Tarantino się skończył
To pierwszy film , który uzmysłowił mi ,że Pitt to nie aktor tylko koleś , który reklamował jeansy . Za ten teksański akcent powinien dostać malinę , nie dało się tego słuchać . Kompletna masakra .
Dla mnie film nie do przejścia . Odpadłam po 45 minutach i raczej juz sie nie zdobędę na przebrnięcie do końca . Szkoda czasu
Debili, bo nie podobał im się film? Dla mnie ten film to gniot zakłamujący historię. Tarantino zrobił 2 dobre filmy - Pulp Fiction i Wściekle Psy. Cała reszta z Kill Billem na czele to jakieś totalne gnioty, których się oglądać nie da.
Debil, bo twórca tematu nawet do końca filmu nie obejrzał. A zarzut, że Pitt miał ch*jowy akcent jest komiczny. Dokładnie mówił tak, jak mu Tarantino kazał i wyszło mu to idealnie, bo to jeden z lepszych aspektów w "Bękartach ...". Poza tym to nie jest film dokumentalny, który można puszczać na nudnych lekcjach religii w szkole, tylko własna interpretacja historii wg Q. T. To jego dzieło, jego zasady i jego scenariusz, wszystko jest zrobione po Tarantinowskiemu, w jego stylu, a mi ten styl jak najbardziej odpowiada. Tobie najwyraźniej nie, masz do tego pełne prawo. Także trochę dystansu...
Interpretacja historii? Zakłamanie historii jak już coś, a Pitt zagrał w tym filmie fatalnie.
TAK, interpretacja. Nikt nigdy nie mówił, że "Bękarty ..." to film dokumentalny, jak już pisałem, zrobił to w swoim stylu. Pobawił się historią, postanowił, że Hitler zginie w kinie na jakimś kretyńskim filmie, a nie, że spie*dolił do And. A to, że ludzie wierzą w te brednie (nie wiem, są tacy?), to już nie moja, ani Pitta, ani tym bardziej Q. T. wina.
A Pitt zagrał w tym filmie genialnie.