Na wstępie chciałem powiedzieć, że film jest kozacki. Nakręcony z jajem i specyficznym
poczuciem humoru. Spinanie się o profanację historii, że to nie tak było, że propaganda blabla
jest śmieszne :D


Ale przejdźmy do moich spostrzeżeń:

1. Christoph Waltz - czy ten Pan nosi okulary na co dzień? Bo w niektórych scenach wyglądał
jakby miał odciski z okularów i strasznie zmęczone oczy :P

2. Czy pułkownik Landa rozpoznał w właścicielce kina - żydówkę, która mu uciekła skoro
zaproponował jej szklankę mleka? Czemu łowca Żydów pozwolił zabić niemiecką elitę i
skończyć wojnę? Nie zauważyłem czegoś czy po prostu kaprys reżysera? Albo propaganda
żydowska?!

3. Brad Pitt świetnie odegrał swoją rolę, zwłaszcza grając głupkowatego włocha :D

4. Zabicie Fredericka przez żydówkę. Pytanie do ekspertów: Czy strzały z 5 metrów nie powinny
przejść na wylot? :P

5. Spalenie kina i strzelanie do szkopów bardzo udane. Podobnie scena w knajpie. Krwawo i
konkretnie.
Jeszcze jedna rzecz mi bardzo przypadła do gustu. Te długie, wymuszone i przerysowane
śmiechy - coś pięknego :D

6. Ostatnie słowa: "stworzyłem chyba arcydzieło" samozachwyt Tarantino? ;)