Film jest absurdalny, a po ocenie nastawiłam się na dobry obraz wojenny (nie znając kina Tarantino). Jeśli ktoś wymaga od filmu krwi i "nawalanki" to się nie zawiedzie. Ja wymagam czegoś więcej. Naciągane 6.
To nie jest dobry obraz wojenny w żadnej mierze. Obrazy Tarantino trzeba traktować z dystansem, bo z realizmem nie mają nic wspólnego. Quentin jak zwykle puszcza oko do oglądających, moim zdaniem film o wiele lepszy niż Grindhouse. Miło, że Quentin nie zaniża poziomu (po poprzednim filmie tego się obawiałem), jednakże Pulp Fiction toto nie jest. Czekamy na Django. 7 ode mnie, podrawiam.
Teraz już wiem, że trzeba traktować z dystansem. :) Specjalnie zaznaczyłam, iż do obejrzenia "Bękartów..." nie znałam stylu Tarantino. Film mi się nie spodobał, bo -chociażbym chciała- nie widzę w nim żadnych pozytywów. Ot, taki obraz z przesadzoną ilością krwi. Warta uwagi jest jedynie rola Waltza , reszta totalnie przeciętna.
Pozdrawiam również.