Podchodząc do tego filmu miałem nadzieję na soczystą dawkę czarnego humoru rodem z "Pulp
Fiction" czy też "Kill Billa" w realiach 2 WŚ. Zapowiedzi były całkiem interesujące i do tego byłem
podsycony wypowiedziami recenzentów. Niestety się zawiodłem. Krwawych jatek praktycznie
brak a cały film opiera się na dialogach które ciągna się w nieskończoność, i to jest jak dla mnie
gwóźdź do trumny. Mimo iż Tarantino jest znany z mocnych tekstów, w tym filmie raczej nie ma
takich które by zasługiwały na zapamiętanie. Co mi się za to podobało, różne głupawe wstawki
tak charakterystyczne dla tego reżysera, całkiem dobra ścieżka dźwiękowa i aktorstwo przede
wszystkim. Niestety na tle klasyków ten film wypada dość słabo i daję tylko 6/10.