PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98801}

Ballada o Narayamie

Narayama bushiko
1983
7,4 2,5 tys. ocen
7,4 10 1 2481
8,2 4 krytyków
Ballada o Narayamie
powrót do forum filmu Ballada o Narayamie

Film przedstawia rok z życia mieszkańców małej wioski leżącej u podnóża gór. Są oni odcięci od cywilizacji i trochę zacofani. Mają ograniczone zapasy jedzenia. Mogą wyżywić tylko określoną liczbę osób, więc są zmuszeni kontrolować liczbę zgonów i urodzeń.
Towarzyszy temu seria różnych zboczeń. Tak na przykład, dość dokładnie ukazane jest pożycie rolnika z białym dużym psem sąsiadów, który okazuje zadowolenie.
Mieszkańcy wioski wierzą w duchy góry. Tradycja nakazuje im zanosić na szczyt każdą osobę niedołężną, chorą oraz starą, która ukończyła już 69 lat życia. Na górze tej jest ogromne cmentarzysko, na którym zaniesiona osoba ma umrzeć. Obrzędem zaniesienia na górę rządzi kilka zasad, m.in. osoba niesiona przez całą drogę nie może wypowiedzieć ani słowa. Niektórzy nie potrafią na szczycie doczekać naturalnej śmierci i popełniają samobójstwo. Jeżeli jednak ktoś umrze we wiosce, to duchu góry pogniewają się na jej całą rodzinę.
Jeżeli we wiosce rodzi jedna osoba, to znak, że ktoś inny musi zostać zaniesiony na górę, gdyż nie starczy wyżywienia dla dodatkowej osoby. Niektórzy ludzie starszy, którzy chcą już być zaniesieni na górę wybijają sobie zęby, aby pokazać, ze są już bezużytecznie. Jeżeli jednak w rodzinie nie ma osoby starej, a na świat przyjdzie dziecko, to rodzina ma kłopot. Tak więc podczas wiosennej odwilży z pod śniegu wyłaniają się zwłoki porzuconych noworodków.
Jak widać film bardzo oryginalny, interesujący i niebanalny. Wykonany jest bardzo dobre, chodź kilka pojedynczych niedociągnięć, sklejka kilku ujęć mi się nie podobała. Zdjęcia piękne. Aktorstwo dobre.
Milcząca końcówka wspaniała, piękna, a zarazem smutna. Życie we wiosce pełne radości i humoru. Zachowania bohaterów zestawione z zachowaniami zwierząt.
Wspaniały film!

KYRTAPS Poleca!

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

Skąd wiadomo, że akurat rok?

No i sporo spojlerów zapodałeś, z czego sporo się niezgadza z tym, co oglądałem. Zęby były wybijane, bo z osób starszych, które mogły się poszczycic pełnym i zdrowym uzębieniem, po prostu drwiono. I nie 69, tylko równe 70.

Reszty nie chce mi się wymieniac.;)

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

To ty masz świeższy obraz tego filmu w swojej pamięci (trochę czasu minęło
od mojego seansu), ale z tego co pamiętam, z zębami było tak, jak ja piszę.
I skończyć 69 lat życia to znaczy zaczynać siedemdziesiąty rok. Tu chyba w
grę wchodzi kwestia interpretacji ;)

A jakie spojlery? W wypadku takich filmów spojlery nie istnieją. Inna rzecz
to opowiadać o fabule filmu by zachęcić, a inna rzecz to zdradzić fabułę (i
jej rozwiązanie).

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Wg mnie Kyrtaps ma rację, trwa rok, albo prawie rok. Zaczyna się niedługo przed odwilżą, kiedy Babcia przyznaje się do 69 i oznajmia chęć udania się na Górę za rok, zgodnie ze zwyczajem, po osiągnięciu 70-ki. Kończy się z pierwszym śniegiem nowej zimy.
Co do zębów, to chyba przesadzacie widząc w tym jakaś tradycję. Po prostu Babcia przestraszyła się, kiedy nowa synowa zaczęła ją niesmiało przekonywać do konieczności pozostania dłużej w gospodarstwie, motywując to jej dobrym zdrowiem. A że babcia była bogobojna i szanowała tradycję, żeby osłabić argumentację synowej, poszła sobie wybić zęby, aby pokazać, że wcale nie jest z nią tak dobrze, jeśli traci już zęby. Z tego co pamiętam nie wspomniano w filmie, aby ktokolwiek inny to robił, a Babcia wybrała wybicie zębów, bo z ich zdrowia i urody słynęła.
Scena z wybijaniem zębów robi wrażenie. Zrobiono ją po mistrzowsku. Nie pamiętam w kinie niczego równie realistycznego i okropnego zarazem. Stara była nieźle zdeterminowana:)

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Twoje ostatnie zdanie: -Zachowania bohaterów zestawione z zachowaniami zwierząt. - no właśnie ja tam nie widziałem LUDZI, tylko same zwierzęta, równie dobrze mógłby oglądać film przyrodniczy o stadzie szympansów, - zachowania zwierzęce: jedzenie, gromadzenie zapasów, rozmarzanie się - a myślałem że ludzie czymś różnią się od zwierząt. A na plus dla szympansów, one chyba tak jak cie wieśniacy nie pogrzebaliby całej rodziny z dziećmi żywcem w ziemi-to mogli zrobić tylko ludzie. (wiem, wiem, kradzież zapasów jedzenia= zagrożenie przetrwania całej wsi, ale może wystarczyło ich wygnać? Nawet Hitler kazał najpierw rozstrzelać a potem zakopać....
Po prostu obrzydziła mnie ta bezsensowna scena, że niby naturalizm? jeśli w historii japońskiej wsi były faktycznie takie przypadki to dziękuję....

ocenił(a) film na 7
amalaryk

To ciekawe, że myślałeś, iż ludzie różnią się w podstawowych potrzebach od zwierząt. Zwłaszcza społeczeństwo biedne, zacofane i kompletnie odosobnione od jakiejkolwiek cywilizacji (swoja drogą ciekawa jestem w którym wieku rozgrywa się akcja).

Życie ludzkie faktycznie było tu porównywane z życiem zwierząt. Myślę, że miało to unaocznić pierwotność jaka tam panowała i to, że tak na prawdę ludzkie podstawowe potrzeby nie różnią się od zwierzęcych, zwłaszcza gdy życie toczy się w takich warunkach. Bo przecież ludzie to kolejny gatunek zwierzęcia jakby nie było.

Film był bardzo bezpośredni i bezwstydny, więc odbiór jest jak najbardziej subiektywny i można o nim dyskutować. Przedstawione były bardzo specyficzne i niekiedy brutalne obyczaje i tradycje (sąd nad złodziejaszkami). Panowała też specyficzna filozofia życia i śmierci: ktoś tam umarł w polu - trudno, trzeba pracować, żeby przeżyć a tego kogoś "posprzątać" przy okazji, żeby nie przeszkadzał :P

Miejscami film śmieszył mnie właśnie bezpośredniością, pewnym prostactwem ale też ciekawił ze względu na obyczaje. Jednak był to film obyczajowy i dało się to odczuć - fabuła toczy się spokojnie a miejscami nudnawo :)

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

Nie chcę za bardzo robić off topica, ale widzę, że trochę się rozpisaliście dlatego mam pytanie (może trochę z dupy ale ciekawi mnie to bardzo). Czy oni weszli na sam szczyt?? Przecież w wiosce gościu mówi synowi, że może zanieść ją tylko do jakiegoś miejsca. Więc (wg mnie) albo: a) syn nie słucha się starzyzny, i niesie ją na samą górę, b) matka stwierdza, że wystarczy i chce umrzeć tam gdzie wszyscy (czyli nie na szczycie, odbieram to tak, że staruchy już nie miały siły iść dalej). Bogowie przecież ją przyjmują, ale czy to faktycznie był szczyt czy po prostu spełnili swoje obowiązki i bogowie byli happy? Może po prostu inaczej wyobrażałem sobie szczyt tej góry. Trochę nie rozumiem tej sceny i jak ktoś zna bardziej tę kulturę to proszę o wyjaśnienie.

Koziol_7

Na swoją matkę też mówisz starucha. Ośle - przepraszam Kożle_7.Do tej siódemki dodałbym jakąś potęgę.

ocenił(a) film na 8
breton1

Mówię tak tylko na twoją. Nie wiem po co spamujesz jak nie masz nic konkretnego do powiedzenia.
Jaką potęgę? Czasem czuję się kwadratowo, o to chodziło?

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

pamiętam ten film z przeglądów filmowych w latach 80tych.... niektóre sceny jakbym je widział wczoraj. a to świadczy o klasie filmu
chętnie bym zobaczył jeszcze raz

użytkownik usunięty
raven11164

Też go oglądałem w latach 80 tych , ale w sieci jest i napisy też pasują. Więc warto odświeżyć film , bo po tylu latach , nie stracił nic na swojej wyjątkowości.

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS

Kuzwa pisze się "w wiosce", a nie "we wiosce".