Jacy ludzie chcieliby sądzić Supermana? I za co?
Dlaczego dziś wszystko trzeba kwestionować, odwracać kota ogonem?
I co to za pomysł, by Batman miał stawić czoła Supermanowi. Przecież z nim nikt nie może się równać. Tu najlepsza zbroja nie pomoże.
Batman już walczył z Super-manem w komiksach i bajtach poza tym podczas walki Super-man będzie osłabiony przez kryptonit
Komiks to nie film. Szczerze mówiąc podejście w skali 1:1 rzadko się sprawdza, bo obraz filmowy obnaża to, co na papierze jest dopuszczalne jako nieprawdopodobnie głupie. Papier ma większą tolerancję niż celuloid.
Chodzi mi o samo założenie by Batman miał walczyć z Supermanem, tym który walczy w obronie ludzkości - po co miałby to robić?
Jak trzeba być naiwnym by uwierzyć w jakiekolwiek pomówienia (jak się domyślam zaprojektowane przez Lexa Luthora) i odsądzić Supermana od czci?
No bez powodu by nie walczyli poczekaj na film .......poza tym od dawna wiadomo że ci dwaj za bardzo siebie nie lubią ....Batman zawsze patrzył na ręce Supermanowi ...............w komiksach różnie były powody ich awantur w filmie Człowiek że Stali został zniszczony budynek w którym pracowali pracownicy Bruca i zginęli podczas walki Super-mana.
I to starcza by sądzić "człowieka", który ratował ludzi przed największymi apokalipsami?
I od kiedy to Batman, będący zawsze ponad prawem, występuje w jego imieniu?
To się nie trzyma kupy.
Jak już pisałem, mam nadzieję, że ów konflikt nie zostanie sprokurowany przez Luthora, choćby dlatego, że on sam jest osobą mało wiarygodną. A już na pewno mniej niż Superman. I że Batman nie będzie tak tępy, by mu uwierzyć.
Może nie o samo prawo mu chodzi tylko o los planety no niby Super-man ocalił Ziemie ale jaką ma pewność Batman że Super-man nie będzie chciał opanować Ziemi ?? no to w końcu kosmita i nikt nie zna jego planów .....
Ale to nie oznacza, ze można kogoś zawczasu atakować, oskarżać, wypędzać. Trzeba mieć powód/dowód. A nie uprawiać polowanie na czarownice. Nie można aresztować kogoś zanim popełni przestępstwo. Superman nie rości sobie prawa do panowania na planecie, ale do mieszkania na niej, to wszystko.
Łatwo ci pisać .. sam nie jesteś w takiej sytuacji np tak jak z mutantami ( z X-men) też nie wszystkie są żlę a mimo to rząd chce nich wszystkich kontrolować .....
Przecież to jest bajka!
A w bajce poziom tolerancji na "inne" powinien być większy niż w świecie rzeczywistym.
No i Superman nie jest żadnym mutantem. Bo nie ma mutantów.
Bo jest nadczłowiekiem.
Odbiegamy od tematu.
Chodzi mi o to, że jak Superman, który nieustannie dowodzi swego oddania planecie Ziemia ratując ją z kolejnych katastrof i jednocześnie nie mając żadnych aspiracji politycznych może budzić lęk?
Ludzie nie są aż tak tępi. Aż tak źli. Gdyby tak było ten świat dawno by spłonął. Generalnie wciąż na naszej planecie jest więcej ludzi rozsądnych niż nierozsądnych. Więcej tych, którzy przestrzegają prawa od tych, którzy je łamią. Jeśli ten film ma być tzw. wiarygodny, taka sytuacja, w której Superman, zamiast hołubiony, jest nienawidzony nie miałaby miejsca. Ludzie od zawsze potrzebowali bohaterów. Nieważne, czy był to żołnierz, strażak, policjant. Superman budził zawsze pozytywne skojarzenia. Od momentu gdy powstał.
Tymczasem ten film to odwracanie kota ogonem.
Nie ma drugiego tak czystego symbolu, tak jednoznacznie kojarzącego się z altruizmem, dobrem po prostu, jak "S".
Tymczasem tu wciska mi się jakiś kit o rzekomej ambiwalencji z tym związanej. Stek bzdur. To nie są "Strażnicy", "V", czy nawet Mroczny Rycerz. To Superman, on niezmiennie kojarzyć się będzie z bezinteresownym heroizmem.
Filmu jeszcze nie widziałem, więc być może cała ta dyskusja nie ma sensu. Ale stawianie Supermana pod pręgierzem też.
Tylko gdyby ludzie przestali się bać Superman mógłby spokojnie opanować świat.
"Nie ma drugiego tak czystego symbolu, tak jednoznacznie kojarzącego się z altruizmem, dobrem po prostu, jak "S" ". - Ale ci ludzie, którzy przeżyli nie mają pewności, czy rzeczywiście Superman ma pokojowe zamiary.
Tu i ówdzie przeczytałem, że Batman jest uważany za przestępcę i miejską legendę, Superman będzie chciał oddać go policji, ale Mroczny Rycerz się nie da i oszuka Człowieka Ze Stali. Można się domyślić, że nie przepadali za sobą.
Jest kimś w rodzaju potwora, którego boją się kryminaliści, a rząd nim absolutnie pogardza.
MoS był filmem nie do końca określonym moralnie. Sceniariusz trochę bardziej skomplikowany niż w filmach Marvela, a młodzi się już gubią.
Supermana osądza wymiar sprawiedliwości. W tym przypadku senacka komisja powołana do wyjaśnienia przybycia Zoda i zniszczenia Metropolis. To Superman był winny całemu temu zamieszaniu. Gdyby nie on, to Zod nie musiałby przybywać na naszą planetę. Intencje S nie muszą być brane pod uwagę. To, że chciał dobrze, nie oznacza, że nie jest winny rozwaleniu połowy miasta.
Nie takie jest zakończenie filmu "Człowiek ze stali". Przedstawiciele władz USA wraz z wojskiem zawiązują porozumienie z Supermanem w ramach którego nie będą sobie szkodzić, ani śledzić. Mało tego, obraz samego Supermana po pokonaniu Zoda był odbierany jak najbardziej pozytywnie przez ludzi.
Taka komisja nie tylko nie miałaby podstaw by powstać, ale nie znalazła by też poparcia, ani u obywateli, ani u rządzących.
"Mało tego, obraz samego Supermana po pokonaniu Zoda był odbierany jak najbardziej pozytywnie przez ludzi."
Przez ludzi, których widziałeś na ekranie. Nie przez wszystkich ludzi.
"Taka komisja nie tylko nie miałaby podstaw by powstać, ale nie znalazła by też poparcia, ani u obywateli, ani u rządzących."
Kosmita, który byłby w stanie zniszczyć całą planetę, i który zniszczył połowę miasta zabijając przy tym prawdopodobnie setki ludzi nie jest wystarczającym powodem do powołania komisji ?
Przecież ludzie z tego uniwersum dopiero co dowiedzieli się o istnieniu takiego człowieka, a pierwsze co zobaczyli to totalne zniszczenie.
Cz ty rozumiesz pojęcie "porozumienia", albo "sojuszu" jaki zawarły Stany Zjednoczone z Supermanem w zakończeniu "Człowieka ze stali"?
To nie jest coś co można ot tak anulować.
Jaki sojusz człowieku. Obejrzyj jeszcze raz końcówkę tego filmu.
Superman strąca drona zwiadowczego. Generał mówi, że nie mogą mu tak po prostu zaufać. Superman mówi, że chce pomóc ale na jego warunkach i żeby generał przekonał Rząd. Generał zaś odpowiada coś w stylu, że rząd go raczej nie posłucha. S daje do zrozumienia, że on jest gotowy na zaufanie.
Gdzie tu masz sojusz ? to jest co najwyżej zaczątek jakiejkolwiek współpracy. Nie ma czego anulować. Nie ma żadnego oficjalnego porozumienia.
To nie jest jakiś tam generał, tylko naczelny zwierzchnik sił zbrojnych USA, a kto jak kto, ale on miał obowiązek przedstawić tę rozmowę i sprawę prezydentowi USA we właściwy sposób, z pierwszej ręki. Nie podpisano żadnego dokumentu, bo Superman, zapewne naiwnie uznał, że ludzie dotrzymają słowa. On przecież to zrobił, zatrudnił się w Daily Planet by trzymać rękę na pulsie i w razie zagrożeń błyskawicznie reagować.
Nie odkręcisz tego.
Naczelny zwierzchnik sił zbrojnych w USA to prezydent. Niżej jest sekretarz obrony i dalej generałowie poszczególnych rodzajów sił. Więc to był jakiś tam generał.
Przedstawił prezydentowi rozmowę z supermanem, poinformował też, że superman zniszczył drona a prezydent na to - spoko, umowa stoi !
Dobrze mówię?
"Nie podpisano żadnego dokumentu, bo Superman, zapewne naiwnie uznał, że ludzie dotrzymają słowa."
Jakiego znowu dokumentu? w sprawie czego? porozumienia?
Superman to nie instytucja tylko jeden człowiek, który dopiero co się ujawnił światu i od razu spowodował ogromne straty. A ty chcesz jakieś sojusze i porozumienia z rządem.
Zejdź na ziemię i przestań produkować te głupiutkie spekulacje i wymagania.
Prezydent jest naczelnikiem z fotela. Faktycznym dowódcą, z pola, jest generał. Na polecenie prezydenta, ale to on podejmuje walkę.
Zresztą odbiegasz od sedna tj. przecież Superman ich ocalił!
Nie tylko Metrpolis, ale całą planetę Ziemię. Był lojalny wobec ludzi nie wobec swojej rasy (Zod). Mało tego, wojsko amerykańskie doskonale wie, ze w konfrontacji z Zodem nie miałoby najmniejszych szans. Tylko dzięki interwencji Supermana możliwe było zwycięstwo. Interwencji za którą podkreślam niczego w zamian nie żądał. Tylko świętego spokoju.
To prawda padły budynki, z pewnością ginęli ludzie, ale nie z jego winy, on starał się zminimalizować straty. Nie udało się.
A ty co, pracujesz w firmie ubezpieczeniowej, że chcesz ciągać Supermana po sądach za zniszczenia publiczne?
"Prezydent jest naczelnikiem z fotela. Faktycznym dowódcą, z pola, jest generał. Na polecenie prezydenta, ale to on podejmuje walkę."
A ktoś mówi, że tak nie jest?
"To prawda padły budynki, z pewnością ginęli ludzie, ale nie z jego winy, on starał się zminimalizować straty."
W jaki sposób starał się zminimalizować straty? Kto może mieć pewność, że to nie z jego winy ginęli ludzie? Kto może mieć pewność, że jego intencje są w stu procentach dobre?
Chyba tylko jego matka.
Postaraj się zrozumieć jak należałoby zareagować gdyby wydarzyło by się to na prawdę. Żaden rząd, tak po prostu by mu nie zaufał.
"A ty co, pracujesz w firmie ubezpieczeniowej, że chcesz ciągać Supermana po sądach za zniszczenia publiczne?"
Ktoś powinien.
Oglądałeś MOS? oglądałeś trailer? widać jak byk że Bruce był w Metropolis podczas inwazji.Widzimy go jak stoi i patrzy na swój budynek pełen ludzi których zna i którzy dla niego pracują,widzi jak Superman walcząc z Zodem rozwalają budynek.Batman ma jak najbardziej powody by być wkurzonym na Supermana.Mówi zresztą w trailerze też że Superman ma moc by zniszczyć cały gatunek ludzki.Batman boi się że ktoś kto tyle już nabroił,i z taką mocą może w przyszłości być zagrożeniem jak i już nie jest,co bybyło gdyby nagle został tyranem,tak naprawdę nikt nie zna jego intencji w filmie ludzie go nie znają,dlatego będzie podział społeczeństwa w tej kwestii,jedni będą go uważać za bohatera,zbawce inni widzieć w nim będą zagrożenie,kosmitę,fałszywego boga.
Co do samej walki,to film inspiruje się znanym komiksem Dark Knight Returns.W filmie widzimy taką samą zbroję jaką miał w komiksie,będzie ona chroniła Batmana przed obrażeniami.W dodatku Bruce na pewno będzie miał jakąś strategię i użyje kryptonitu.Możliwe też że Wonder Woman będzie po stronie Batmana.
To niech Batman pójdzie do Supermana i z nim porozmawia, zapyta o co chodzi, a nie wyciąga wnioski na podstawie gruzów i lekkomyślnie wypowiada komuś wojnę, co przecież doprowadzi do kolejnych ofiar, kolejnych zniszczeń.
Ps. Znam doskonale komiks Franka Millera, i tam konflikt między Gackiem a Supkiem miał zupełnie inny charakter, bo panowie znali się tam jak łyse konie. Tam to Superman w imieniu rządu USA usiłował powstrzymać Batmana przed kontynuowaniem prywatnej vendetty, bo to wbrew prawu.
"a nie wyciąga wnioski na podstawie gruzów "
Tyle że on sam był w centrum wydarzeń,sam był świadkiem tego jak jego budynek i ludzie których znał giną,więc nic dziwnego że jest wkurzony.Zresztą nie on jeden jest wkurzony,bo społeczeństwo jak widać też.Lex Luthor też będzie miał w tym udział.Batman ma jak najbardziej powody by szykować plan co do Supermana,bo motywacji jego nikt nie zna,i kto wie czy nie obróci się przeciwko ludziom,scena z żołnierzami z symbolem Supermana to pewnie wizja tego co by było gdyby Superman został tyranem.Batman jest zresztą znany ze swojej lekkiej paranoi w komiksach.
Pewnie prócz tego co Bruce przeżył na własnej skórze to coś jeszcze zadecyduje że Batman postanowi ubrać zbroje i stanąć z Supermanem oko w oko.Lex pewnie coś odwali.Możliwe że napuści on ich na siebie.
No, ale to wszystko okaże się dopiero gdy zobaczymy film, bo wnioski wyciągasz na podstawie zwiastuna (mam nadzieję, że błędne, zwłaszcza z knowaniami Luthora i napuszczaniem na siebie superbohaterów), bo jeśli okaże się tak jak mówisz, tzn. że właściwie już widzieliśmy ten film zanim go obejrzeliśmy, a to by nie było dobre. Oby chodziło tam o coś zgoła innego. Bo jeśli taka jest intryga, to właściwie jej... nie ma.
Najpierw piszesz, że to bajka, a potem narzekasz na głupoty fabularne. Opierając się na zwiastunie: Superman odda się w ręce rządu i będzie na ich rozkazy. Batman jest uważany za przestępcę i miejską legendę, więc rząd wyśle Supermana do Gotham City, aby sprawdził czy Człowiek-Nietoperz istnieje. Batman jest wściekły przez śmierć swoich przyjaciół z firmy (Snyder potwierdził, że Wayne znał niektórych ludzi z firmy osobiście). Do tego otrzymuje jakieś wiadomości, które tylko podsycają gniew ("dałeś swojej rodzinie umrzeć"). Dodaj sobie do tego Lexa Luthora i (prawdopodobnie) jego żołnierzy ze znakami Supermana, którzy zabijają. Mówiąc prościej, Luthor będzie starał się zepsuć wizerunek Supermana i zrobić z niego złoczyńcę. Wychodzi więc na to, że Superman w pewnym momencie filmu znajdzie się w podobnej sytuacji co Batman. Ostatnia scena zwiastuna wygląda zresztą tak, jakby Clark chciał pogadać z Batmanem, a nie walczyć. Wprawdzie wyrwał mu drzwi z Batmobilu (w końcu też jest zły na Nietoperza, że ten chce z nim walczyć), ale źle mu z oczu nie patrzy.
Jeszcze taka drobna uwaga ode mnie. Wszyscy spodziewają się walki na śmierć i życie pomiędzy Batmanem i Supermanem. Tymczasem Batman nie zabija i Superman nie zabija (Zod jest wyjątkiem, ale Clark raczej nie posunąłby się do zabijania w przypadku człowieka). Alfred w zwiastunie mówi do Bruce'a "on nie jest naszym wrogiem". Niewykluczone więc, że Batman będzie chciał sprawdzić (a nie "zniszczyć") Supermana podczas walki. Będzie chciał się przekonać, czy sprowokowany Superman posunie się za daleko. Zresztą jak głosi oficjalny opis fabuły "podczas wojny/konfliktu (whatever) pomiędzy Batmanem i Supermanem pojawia się przeciwnik, który zagrozi całej ludzkości). Zatem panowie będą musieli połączyć siły i wraz z Wonder Woman pokonać to zagrożenie. Jedziemy dalej, w 2017 roku premiera filmu "Justice League", a to oznacza (NIESPODZIANKA!) pogodzenie się Batmana i Supermana. Zack Snyder powiedział też, że Wonder Woman będzie katalizatorem do utworzenia drużyny. :)
No, tak, ale jeśli wszystko co piszesz okaże się prawdą, to nie ma już po co oglądać filmu.
Większość to moje wymysły. Pierwszy raz zobaczymy razem na ekranie Supermana i Batmana, pojawi się też Wonder Woman. Dla mnie to wystarczający powód. :)
To będzie wyglądało tak :D
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/s526x395/11873402_101 53424434880673_6380704476894951035_n.png?oh=f78cea14363cf466a988ab2f45a0be86&oe= 563AEC95
A ty oczywiście jesteś intelektualistą i czytasz Kierkegaarda, i to po duńsku, nie w tłumaczeniu Karola Toeplitza i Jarosława Iwaszkiewicza, skoro stać cię na myśl tak głęboką...
Już dobitniej nie potrafiłeś pokazać jak bardzo nie skumałeś prostego MoS w dodatku zaprzeczasz sam sobie co już nadmienił Adorianu i polskipolski, wątpię aby rzucanie Kierkegaardem, Iwaszkiewicza i Toeplitza poprawiło twój wizerunek.
To nie jest wizerunek, to jest awatar i naprawdę mało mnie obchodzi jaki on jest. W twoich oczach. I tak jest nieprawdziwy.