To było straszne, nie dałam rady obejrzeć do końca. Za powiadało się ciekawie, ale potem było beznadziejnie.
A słabiacy, ja dałem 09/10 i jestem rad, że Snyder zrobił porządnego Superman. Wali mnie ocena innych osób. Bez kiepskiego humoru jak w filmach MCU (dla mnie to bardzo ważny aspekt filmów superhero, ponieważ humor w tego typu filmach psuje cały klimat. Przykład "Batman i Robin" i "Ghost Rider"). Marudzicie jak nie wiem co. Nie jest to film idealny, ale jak czytam niektóre komentarze to aż chwytam się za głowę. Spodziewaliście się Bóg wie czego, a jest to przecież gatunek superhero - wysokobudżetowe, proste kino rozrywkowe, bezsprzecznie niczym nie różniące się od takich "Avengers" (powtarzam bezsprzecznie i nie ma o czym dyskutować, bo taka jest niestety prawda). Ten gatunek zawsze będzie niszową rozrywką dla mas, zjawiskiem popkultury, który mimo wszystko kochamy. Problem polega w podejściu. Jeden woli Marvela, drugi DC. Jeden jara się Supermanem (w gatkach na wierzchu, czy bez), drugi... szopem praczem. Kwestia gustu i podejścia.
A patrz, jako fan Batmana jestem po stronie Supermana. Nasz ukochany Nietoperz jest zaślepiony gniewem i strachem. Zresztą i tak nie będą walczyć przez cały film. Tak swoją drogą, Superman to bardzo ciekawa postać. Trochę głupio, że najciekawiej przedstawiono go na ekranie (moim zdaniem) w serialu "Smallville". Tam widać "rdzeń" postaci Supermana, który jest najciekawszy. Ten w Man of Steel miał swoje momenty, ale scenariusz leżał i błagał o pomoc, więc... :) Ale serio, ten niby serial dla nastolatków potrafi przekonać do postaci Człowieka ze Stali. Ja się przekonałem.
Jaką marionetką? :) To nie jest adaptacja "The Dark Knight Returns". Do rządu to on poszedł wyznawać winy, a nie odbierać zlecenie na Batmana. Patrząc na zwiastun to Bruce sprowokuje cały konflikt. Spora wina będzie pewnie po stronie Luthora nastawiającego ludzi przeciwko Supermanowi.