Rezyser niczego sie nie nauczyl. Man of steel to najgorszy film jaki widzialem o superbohaterze, ten odrobine tylko lepszy.
Szkoda mi tylko Bena Afflecka, ktory moim zdaniem byl swietnym Waynem.
no ziomek, nie bede ci wypisywal teraz tych miliardów błedow i glupot. poczytaj sobie recenzje, czy chociazby forum fw to ktos ci na pewno wyczerpujaco odpowie skoro sam nie widzisz nic zlego w tym filmie...
Z tym że tobie nie ma sensu czegokolwiek pisać, bo ani nie wysuniesz kontrargumentów ani nie uznasz wartości argumentów osoby z którą dyskutujesz. Jak ktoś wysunie jakieś argumenty to ty zazwyczaj kwitujesz wszystko w stylu - MNIE TAM SIĘ PODOBAŁO. Niejednokrotnie tak robiłeś.(choć bywały wyjątki) Co jest nie tak z Man of Steel? Scenariusz dziurawy jak ser szwajcarski. Często odpowiadałeś na to że TO TYLKO FILM ROZRYWKOWY. ŻE NIE DRAMAT MA BYĆ. Z tym że DC robiąc poważniejszą interpretację supermana poszło właśnie w dramat superhero to raz. Dwa to że nie zwalnia to scenariusza z jakiejkolwiek spójności. Ale pan David Goyer czyli scenarzysta MoS i BvS nawet zapewne nie zna znaczenia tego słowa. Ja na Man of Steel niesamowicie się zawiodłem. Byłby to jeden z moich ulubionych filmów superhero, gdyby nie scenariusz. Sam pomysł i stylistyka naprawdę super. Casting Henry'ego Cavilla i muzyka Zimmera super. Ale wszystko położył wcześniej wspomniany pan Goyer pisząc tak kretyńsko scenariusz że choćby nie wiem jak aktor był by niesamowity, nic by z tego nie wycisnął. Natomiast uważam że MoS jest zdecydowanie lepsze od BvS w przeciwieństwie do autora posta. BvS to jeden wielki poszatkowany bałagan z kiepskim BatAffleckiem, znowu dziurawym scenariuszem. Wonder Woman którą się wszyscy okrzyknęli jako najlepszy element filmu a według mnie dostała zbyt mało czasu aby uznać ją za plus czy minus. Lex'em Luthorem któremu się coś popier dasiło i myślał że jest Jokerem. Duet Alfred&Bruce przemilczę podobnie jak bytność Lois Lane na ekranie ( swoją drogą Amy Adams to też świetny casting ale ten scenariusz.....).