Jestem ogromnym fanem Supermana jak i Batmana. Nie zrozumcie mnie źle. Aktorzy dobrani wzorowo, Batman naprawdę daje radę. Superman taki jak się przyjął z części 1. Jednakże.... dostałem do obejrzenia film na który byłem napalony jak królik na marchewkę, owe dzieło było promowane jakby w filmie "DZIAŁO SIĘ DZIAŁO" a tutaj.....80 proc filmu nostalgicznie poprowadzone. Od sceny ze sceny od Clarka Kenta po Bruce'a Wayne"a i na odwrót. Tak naprawdę film prowadzi nas po sznurku do fenomenalnego finału naszpikowanego świetną muzyką oraz widowiskiem którego Michael Bay może pozazdrościć. Jednak mimo wszystko wystawiam 6 i mnie to boli. idąc na taki film fabuła powinna interesować a utaj dostajemy.
Lexa Luthora którego za nic w świecie nie potrafiłem zrozumieć DLACZEGO CHCE ZROBIĆ TAK A NIE INACZEJ SUPERMANOWI
Nostalgiczne sceny którym towarzyszy ciągle ten sam utwór który przez 3 godziny potrafi zmęczyć ucho.
Niestety moje odczucie jest takie iż finał filmu nie jest w stanie wynagrodzić mi spędzonych 3 godzin w kinie.
Wolałbym kilka scen więcej Batmana w akcji ze zbirami oraz Supermana jednak tego brak. A szkoda....