PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
2016
5,8 130 tys. ocen
5,8 10 1 129790
4,4 44 krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Film na pewno nie zasługuje na ocenę niższą niż 5. Jak czytam te opinie wielkich FW krytyków, którzy dają 1 lub 2, bo ktoś tam zasnął, ktoś się wynudził, to wybucham śmiechem.
Nie jesteś fanem komiksowych produkcji, lub ich nie rozumiesz, to siedź w domu na dupie i nie zaniżaj średniej.

Film nie jest arcydziełem i nie przejdzie do historii, to żadne odkrycie. Nie jest też nawet bardzo dobrą produkcją, ale jest czymś pomiędzy niezły, a dobry, między 6, a 7.
Sam dałem mu ocenę 7 nieco zawyżoną, bo uznałem, że 6 jest mimo wszystko krzywdząca ze względu na postać Batmana, która wyszła nadzwyczaj dobrze.
Afflecka pamiętam z DD, gdzie zagrał tragicznie. Nie spodziewałem się, że będzie w stanie zagrać tak dobrze Batmana.
Jego siła tkwiła w głosie. On nie grał Batmana, a wyglądało to, jakby był nim naprawdę. Odnalazł się w tej roli.
Jestem ogromnym fanem Bale'a, trylogia Nolana była świetna i przyzwyczaiłem się do niego, ale Affleck ma coś w sobie, co sprawia, że mimo mojej niechęci do tego aktora, kibicuje mu, żeby dostał swój solowy film i spisał się w nim przynajmniej tak dobrze jak w BvS.
Wonder Woman zachwycają się chyba prawie wszyscy. Ja nie widzę w niej jakiejś genialnej postaci, ale na pewno jest seksowna, intrygująca, co sprawia, że aż chce się na nią patrzeć jak najdłużej, a w tym filmie za wiele jej nie było, ale jak już wpadła w końcówce, to zrobiła niesamowitą robotę.
Superman, Luthor - nie znam dobrze tych postaci. Nie oglądałem MoS, ani animowanych produkcji, więc nie mam porównania. Nie przypadli mi do gustu, tak samo jak Alfred. Cały czas mam przed oczami Craine'a, który jest dla mnie nie do zastąpienia w tej roli.

Pora na trochę minusów. Zacznę od największego jakim była postać Lois. Zagrała beznadziejnie i nie zasługuje na głębszą analizę.
Dalej, film rozkręcał się w żółwim tempie, momentami wiało nudą, ale jak już przyszła walka B&S, wpadł Doomsday wszystko zaczęło aż iskrzyć.
Może niektórych irytować, że film jest przesycony postaciami, ale to wprowadzenie do serii, do JL, więc to jest zrozumiałe. Niektórzy narzekali na fabułę, na montaż. Fabuła fakt, dopracowana nie była jakoś idealnie, pozostawiła kilka furtek i zagadek na przyszłość i teraz pytanie jak je wykorzystają, czy zrobią z tego użytek, czy schrzanią. Niestety mam wrażenie, że jednak to drugie.
Niektórym postaciom brak charakteru lub nie zostały one jeszcze w pełni rozwinięte, może doczekamy się tego właśnie w JL.
Film ma dobry klimat, jest mroczny. Ma niezłe efekty, jak dla mnie dobre, a niektóre nawet bardzo dobre sceny walk. Nie jest wypełniony jakimiś genialnymi dialogami, które zapadną w pamięć na lata i staną się kultowe, ale ogromnym plusem jest za to muzyka.

Nie widzę powodów do jakiegoś wielkiego hejtowania tego filmu. Nastawiłem się na gniota, bądź coś średniego po tylu negatywnych opiniach na FW i zagranicznych recenzjach, ale nie wyszło wcale tak źle.
Mam świadomość, że to dopiero początek serii, a nikt na samym początku nie odpali bomby. Seria będzie się stopniowo rozkręcać. Osobiście czekam na film o Flashu i JL.
Liczę, że się nie zawiodę, bo na BvS mimo wszystko się nie zawiodłem.