PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
2016
5,8 130 tys. ocen
5,8 10 1 129784
4,4 44 krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Moja ocena na zimno...

użytkownik usunięty

Ten film miałby u mnie ocenę o wiele wyższą (liczyłam przed filmem, że dam mu przynajmniej 8) - niestety, pewne czynniki odegrały tu większą rolę. zacznę więc od plusów:

- Wprowadzenie było bardzo klimatyczne - dla tych, którzy nie znają lub nie interesują się genezą powstania Batmana, będzie to fajnie ukazane. Fanowi pewnie też się spodoba - w końcu dzieciństwo Wayne'a odgrywa kluczową rolę w jego późniejszym charakterze i zachowaniu.

- Właśnie, co do charakteru panicza Wayne'a... To chyba będzie film, gdzie najlepiej ukazaną mroczną psychikę Człowieka Nietoperza, tak jak w komiksach: jego samotność, poczucie wyobcowania. Jak na ironię, w przeciwieństwie do Supermena urodził się człowiekiem, ale poczucie bezsilności wobec krzywdy innych (czyli uczucie, którego Bruce nienawidził najbardziej na świecie) sprawiło, że pewnie po części obwiniał swoje człowieczeństwo, bycie zbyt słabym i niezdolnym do pomocy własnym rodzicom - którzy byli dla niego wszystkim. I właśnie na takiego Bruce'a czekałam! Prawdziwy anti-hero, postać z krwi i kości, twardy, brutalny, naginający co chwila prawo, bez ceregieli rozprawia się z przeciwnikiem, nie mający litości dla tych, którzy naruszają według niego spokój zwykłych ludzi - w tym przypadku szkodnikiem według niego okazuje się Superman. Affleck naprawdę świetnie pokazał samotność i mroczną stronę Batmana, której nijak nie mogłam się dopatrzeć w tak mega zachwalanej trylogii Nolana (sorry, ale tak jest) i napiszę więc to jeszcze raz - zagrał tu o wiele lepiej niż Bale. Taka jak Ledger stał się Jokerem, tak Affleck stał się dla mnie Batmanem. Ale żeby oddać jakąś tam sprawiedliwość Nolanowi, to można zauważyć pewne nawiązanie do jego Mrocznego Rycerza: cytat Wayne'a o psychopatycznym Klaunie, jego romans z rosyjską baletnicą (scena w restauracji z Rachel i Dentem) oraz porwanie Marthy przez Lexa - niesamowicie przypomniało mi to sławną scenę przesłuchania Jokera przez Batmana (Nawet niektóre gesty i ruchy aktora były trochę podobne).

- Muzyka - zupełnie inna niż w dotychczasowej trylogii Nolana, co jest na plus. Tam ciągle pojawiał się ten sam motyw muzyczny, tylko nieco w zmienionej oprawie, tu dostaliśmy tym razem muzykę trochę nowocześniejszą i z nutą remixu (czy komuś to nie przypominało serii Batman Beyond?) a więc pozytywne zaskoczenie.

A teraz minusy:

- Aktorstwo dobre, poza Affleckiem dobrze spisali się Fishburne (ach, Morfeusz) i Holly Hunter, oraz naprawdę dobrze (choć na krótko) ukazali Wonder Woman.
Za to Amy Adams w roli Lois delikatnie mówiąc irytowała... No i wydawała się znacznie starsza od Kenta, ale jak to mówią, miłość nie wybiera :)
Co do Lexa... hmm.. tu mam mieszane uczucia. Nie takiego Lexa się jednak spodziewałam - na początku sprawiał wrażenie typowego nastolatka i przekonanego że jest najbardziej "cool" ze wszystkich, ot taki rozpieszczony synalek bogatego tatusia w modnych trampkach, absurdalnie bogaty i nie mający chyba pomysłu jak zaskoczyć ludzi wokół niego - a marzy mu się bycie wyjątkowym i innym od reszty "szarego ludu". Widać w nim było jakiś mega duży kompleks tatusia i tzw. God-complex. Nie był jednak do końca zły, w pewnych momentach nawet bywał śmieszny, a jednak.. Miejmy nadzieję iż w następnych częściach Snyder bardziej dopracuje tę postać, choć Już pod koniec filmu mu się z lekka zmieniło. :)

- Czas trwania filmu - zbyt długi, a początek był chaotyczny. Przez dobre 30/40 minut człowiek nie wiedział, dokąd to wszystko zmierza, co będzie następne, itp.

Mimo to ocena 7/10

ocenił(a) film na 7

Superman był jakis niejaki w tym filmie, całą uwagę kradł Batman i Wonder Woman. Lois była bardziej zdeterminowana i bardziej seksowna ( pokazując ciągle goły dekolt ). Za to Lex w ogóle mnie nie przekonał, dla mnie to zawsze był dojrzały pan z duża inteligencją a nie świr. Doomsday za to nie był taki zły, na plus jego transformacje. Czekam na film Wonder Woman :)

użytkownik usunięty
Himiteshu

Fakt - Doomsday przypominał mi Orka z Hobbita :)

ocenił(a) film na 7

nie wiem dlaczego ale mi nie :)