PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
2016
5,8 130 tys. ocen
5,8 10 1 129780
4,4 44 krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Po raz kolejny(przynajmniej w moim przypadku)potwierdziła sie zasada że chcąc obejrzeć dany film, nie ma co się sugerować ocenami na filmwebie, a tylko i wyłącznie swoimi osobistymi pobudkami( czyli np. czy podoba mi się opis fabuły, aktorzy grający w filmie itp.) Dla mnie fana Marvela i DC jest to najlepszy film w temacie superbohaterów jaki powstał. Mroczny klimat, sceny walki, efekty specjalne...to wszystko co powinien zawierać film o superbohaterach, w tym filmie jest. Nie mówię że nie ma się do czego przyczepić(film w początkowym stadium jest lekko zagmatwany i momentami nużący)ale patrząc na całość obrazu jestem naprawdę usatysfakcjonowany po wyjściu z kina.

ocenił(a) film na 6
Morelas84

Do momentu uaktywnienia Doomsdaya i Wonder Woman dawałem 9/10 ale po tym co się działo pod koniec waham się między 5-6

ocenił(a) film na 6
ciosina

Widzisz, a ja właśnie do momentu uaktywnienia Doomsdaya i Wonder Woman dawałem najwyżej 6..Na tym przykładzie widać jak ludzkie gusta są różne i jak tą samą rzecz dziejącą się na ekranie można inaczej odczuć.

ocenił(a) film na 6
Morelas84

Tak, jedni wolą chaotyczną, bezsensowną rozpierduchę a inni treść i wątki fabularne. Myślę, że intelekt odgrywa w odbiorze danych scen decydującą rolę choć i wiek widza ma znaczenie.

ocenił(a) film na 6
ciosina

Ale na moja ocenę wpływa nie tyle"bezsensowna rozpierducha" (choć idąc na tego typu film, przyznasz że trzeba być na takie sceny przygotowanym...)tylko własnie to co wydarzyło się po tej "rozpierdusze" czyli treść i wątek fabularny. Nie chce spoilerować, ale właśnie za ostatnie 10 minut filmu, dla mnie dwie oceny do góry.

Morelas84

Chyba tylko nowa "Fantastyczna Czwórka" jest gorsza od tego czegoś. Najbardziej męczący i nużący film ever. A przez te wszystkie basy i dudnienia uszy bolą.

ocenił(a) film na 6
Blaxi

Kwestia indywidualnych upodobań...Ja np. nie wyobrażam sobie bez basów i dudnienia nie tylko efekciarskiego filmu w kinie, ale nawet zwykłej podróży autem :) Ale co do jednego pełna zgoda, dla mnie też nowa fantastyczna czwórka to najgorszy film o superbohaterach jaki powstał.

ocenił(a) film na 8
Morelas84

Tez wyszedłem bardzo zadowolony z kina, również nie rozumiem tej nagonki krytyków, jedyne co było nie tak to Lex Luthor, Superman - Henry jak zwykle rewelacja :) Nowy Batman, nie wiem czy nie najlepszy, chyba dlatego nie że Nolan miał inną relasityczną wizję tutaj mamy Batmana z komiksu, po prostu co innego obie wersje są fajne.
Ten moment pogodzenia się ich tłumaczę Sobie tak że Batman chodź go nienawidził to jednak do końca nie był pewien co do tego że jest zły, uznał że skoro imiona matek są te same, to jakiś znak :) Chciał Sobie udowodnić że w razie czego jest w stanie z nim walczyć, dla mnie to było spoko. Wcale mi to nie przeszkadzało :) Tego Supermana też mogło by być trochę więcej a raczej Clarka Kenta, mało poznajemy tę postać a już na pewno przy lidze nie będzie miała dużo czasu.

angelus_5

Ze sceną z imieniem matki chodziło prawdopodobnie o to, że Batman odczłowieczał Supermana przez długi czas. To, że wymienił imię matki i było ono takie same jak imie matki Batmana sprawiło, że Batek dojrzał w Supermanie człowieka. Szkoda tylko, że musimy się tego domyślać, bo film jest pocięty. Zabrakło paru zdań w której bohaterowie wyjaśniliby sobie sytuacje. A tu mamy coś w stylu "chce cie zabić! Nasze matki mają tak samo na imie? Zostańmy najlepszymi przyjaciółmi!".

I tak jest ze wszystkim. Ten film gdyby nie był tak pocięty, byłby świetny. Jednak przez pocięcie wszystkiego i uproszczenie by zmieściło się w jednym filmie nic z niczego nie wynika, motywacje bohaterów to jakaś kpina, a wątki pojawiają się i znikają niedokończone.

ocenił(a) film na 8
_Zero_

No właśnie o to chodziło, myślał że jak się wychował na ziemii z ziemskimi rodzicami, to w końcu może go uznać za jednego z nas. Perspektywa człowieka spadającego z nieba jest nieco bardziej przerażająca, niż wzorowego syna na farmie. Same obawy Batka uważam za uzasdnione, potęga Boga, jeden był zły dlaczego drugi jest inny.
Lexa Luthora zawsze Sobie wyobrażał jako poważnego inteligetnego psychopatę, coś jak Haniball :D A tutaj to po prostu nadpobudliwy czubek, jedyne co to jego pod stepy i inteligencja zostały jeszcze te niesmaczne chore dowcipy.

Morelas84

Ten film mógł być wielki! Miał do tego wszelkie predyspozycje, dlatego boli to jak został popsuty. Film finalnie jest zlepkiem ledwo powiązanych ze sobą scen. Często są on wprost wyrwane z komiksów. W większości filmów byłaby to zaleta, ale tu nie ma żadnego przedstawienia przyczyny wydarzeń. Trzeba było rozbić film na dwa, dokręcić sceny wyjaśniające motywacje bohaterów i tak dalej i mielibyśmy świetną produkcję. Bo kto mi wyjaśni np. jaka była motywacja Lexa Luthora?

Jednak dalej byłby to swietny film pojedyńczy. Problem jest z tym, że uniwersum filmowe DC dopiero raczkuje, a film je otwierający inspirowany jest komiksami prezentującymi bardziej zmierzch tego uniwersum. Powrót mrocznego rycerze, czy Injustice były genialnymi komiksami, ale dzięki temu, że odnosiły się do długiej historii DC. Walka Batmana z Supermanem w Powrocie była bratobójcza, bo czytelnik wiedział jakie relacje i przeżycia mieli za sobą. Wizja Supermana dyktatora w Injustice była straszna, bo znaliśmy Supsa jako symbol nadziei. Śmierć Supermana była wręcz porażająca w komiksie, bo znaliśmy i kochaliśmy tą postać, tak samo jak postacie z tego uniwersum. Tutaj mamy Supsa, którego ledwo poznaliśmy w origin story i Batmana, którego poznaliśmy dopiero w tym filmie. Batman i Superman się nie znają, nie mają za sobą historii. Superman jest dla ludzi bardziej problemem niż symbolem nadziei i jego śmierć w sumie rozwiązuje problemy.

Popatrzcie na Marvela, Civil War zrobili dopiero gdy znaliśmy bohaterów i ich motywację, gdy mieli już za sobą wspólne przejścia i to działało. Większe emocje wzbudza walka przyjaciół niż ludzi, których się ledwo zna.

Morelas84

Lubię ten film (większość obsady, efekty, zdjęcia, kostiumy, sceny akcji, muzyka, czy nawiązania do komiksów), ale dla mnie sztuką jest nie dostrzeżenie wad i to tych naprawdę poważnych.

Największą wadą jest scenariusz, który wygląda jakby ktoś próbował wcisnąć 5 filmów w jeden. Postaci i wątków jest tak dużo, że finalnie nic tu nie jest dostatecznie rozwinięte. Bohaterowie nie posiadają motywacji. Jaka była motywacja Lexa Luthora? Po co to wszystko? Rozumiem dlaczego Batman był nieufny wobec Supermana i przygotowywał sobie bronie, ale nie ma powodu dla którego miał by go zabić. Walka między Batmanem i Supermanem nie ma żadnego podłoża ideologicznego, tego co czynił starcia bohaterów z komiksów tak wspaniałymi. Superman ulega szantażowi ze strony Lexa (jakby nie posiadał super zmysłów i mocy za pomocą których mógłby uratować matkę), a Batman chce go zabić bez większego powodu. Cały konflikt nie miał by miejsca, gdyby porozmawiali ze sobą przez chwilkę. Również powód dla którego się pogodzili jest z czapy. Batman odkrył, że matka Supermana ma tak samo na imię i to wystarczyło aby w ciągu paru sekund stać się jego przyjacielem (jak sam zresztą Marcie powiedział).

Bohaterowie nie mają między sobą żadnej chemii. Nie ma żadnego pojedynku umysłów, między Lexem a Supermanem, nie ma żadnego konfliktu ideologii między Batmanem a Supermanem. Finalna walka z Doomsdayem jest widowiskowa, ale nie angażuje tak bardzo jak powinna, ponieważ bohaterowie nawet się nie znają nawzajem, nie ma mowy o jakiejkolwiek więzi.
Cała masa scen i wątków urywa się, jest bezczelną zapowiedzią kolejnych filmów. W samym środku filmu pojawia się wizja Batmana, w której widzi wielki symbol Omegi, szalonego Supermana, pseudonazistów z jego emblematem, parademony - co ta scena oznacza? Nikt nie wyjaśnia, tylko fani komiksów DC mogą się domyślać. Później pojawia się Flash (że to jest Flash to wiem wyłącznie z komiksów), który pojawia się z jakiegoś portalu i krzyczy "Lois Lane jest kluczem! Miałeś rację, zawsze miałeś rację!". Skąd się wziął Flash, dlaczego nosił taki dziwny kostium, co miał na myśli? Nic nie wiadomo, wątek ten nigdy nie powraca. Albo końcowa scena, w której Lex zwiastuje zagładę i zaczyna naśladować dzwonek. Kolejny niejasny, niedokończony wątek. Przez ten ogrom urwanych wątków otrzymujemy półprodukt, reklamę, zwiastun późniejszych filmów, a nie samodzielne, spójne dzieło.

Również montaż kuleje. Co chwilę przeskakujemy z miejsca na miejsce, z jednego bohatera do innego, z jawy do snu. Nie ma żadnego establishing shot, dzięki któremu łatwiej byśmy się zorientowali się w otoczeniu. Film jest przez to chaotyczny i trudny do zrozumienia.

No i jeszcze Jessie Eisenberg, który w niczym nie przypomina Lexa Luthora. Zamiast inteligentnego, opanowanego, dojrzałego (łysego) geniusza z ideałami, mamy jakiegoś zakompleksionego, kompletnie niezrównoważonego emocjonalnie i umysłowa młodzika (z bujną czupryną). Jego sposoby działania (ukryte bomby, podrzucony słoik z sikami, dziwne wiadomości pisane szminką), czy maniera (śmiech, żarty, gestykulacja) bardziej przypominają Jokera, niż Lexa Luthora.

ocenił(a) film na 8
szmyrgiel

Z Lexem, całkowicie się zgadzam :)
Reszta podobnie no to są te wady które faktycznie podcieły skrzydła Filmowi, za dużo naraz.
DC nie miało farta, zbytnia. Jako dziecko zawsze wolałem Lige, Batmana i Superman zamiast Marvelowskich. Nie oszukujmy się te postacie są po prostu dużo bardziej znane :)
NIestety w filmach mam odwrotnie.
Batmany Nolana nie pasują do świata Ligi Sprawiedliwych, co więcej Bale miał zawsze jakieś dziwne obiekcje na punkcie Robina, więc na występ z innymi bohaterami pewnie też by się nie zgodził. A szkoda, bo chciałbym żeby to było widać że to jest ten sam świat i co wiecej dalsze losy tego Batmana.
Superman Returns z 2006 roku, dla mnie film po prostu był nudny, nie potrafię powiedzieć dlaczego, sam ten Superman wzbudzał śmiech, green latern to samo. Filmów o Flashu nie było, Aquaman chyba był na video ale nie oglądałem. A Batman Nolana nie pasuje do tego wszystkiego. DC się jakoś nie zazębiło ładnie, w przeciwieństwie do Marvela gdzie w dziedziństwie Iron Man, czy Kapitan byli mało popularni, bardziej ich znałem z przygód Spidermana

użytkownik usunięty
angelus_5

"Jako dziecko zawsze wolałem Lige, Batmana i Superman zamiast Marvelowskich. Nie oszukujmy się te postacie są po prostu dużo bardziej znane :)"

DC ma ogromne ikony jakimi jest wymieniona przez Ciebie dwójka, Liga to już komiksowa legenda. Mam jednak wrażenie, że u DC popularność między postaciami rozkłada się dużo mniej demokratycznie niż u Marvela.

W DC kto jest jeszcze popularny na poziomie Gacka i Supka? Wonder Women to na pewno. Potem masz Lantern, Flasha, Aquman i Cyborg. Pierwsza trójka bardzo goni popularnością trójcę, a fenomenu cyborga nie rozumiem.

W DC taką kluczową drużyną wokół, której wszystko się koncertuje jest Liga, ale w Marvelu masz takich ikonicznych ekip trzy- F4, Avengers i X-men.

Czy postacie DC są bardzie znane? Spider-mana zna każdy ;)

Kluczową kwestią jest też to, jak dane wydawnictwo korzysta ze swoich postaci. U DC często jest pomnikowo, bohaterowie są przedstawiani jak bogowie- ma to swój mitologiczny urok, ale im człowiek straszy tym takie podejście wydaje się bardziej suche, pozbawione emocji?

W Marvelu fajne jest to jak Ci herosi i heroiny są uczłowieczeni.

ocenił(a) film na 8

Myślałem że z tą demokratycznym podejściem to u nas w Polsce, a w USA to wszyscy są na równi.
Nawet powiem szczeże że animacje Doom i kryzys na dwóch ziemiach bardziej mi się podobał niż jakiekolwiek animacje Marvela, nawet o Avengers.

użytkownik usunięty
angelus_5

"Myślałem że z tą demokratycznym podejściem to u nas w Polsce, a w USA to wszyscy są na równi"

Na pewno więcej postaci tam jest rozpoznawalnych, nie żyje w Stanach więc nie jestem w stanie stwierdzić w bardziej analityczny sposób jak ta popularność się tam rozkłada.

No ale łatwo odnieść wrażenie, że u Marvela bardziej to wszystko się balansuje- choćby wcześniejszy przykład z drużynami.

Dodam, że Ci mniej ikoniczni też są naprawdę ciekawi- np Inhumans, Thunderbolts, Dark Avengers.

W DC naprawdę mocno z tego typu drużyn zaciekawił mnie tylko Sucide Squad.

Animacje to akurat prosta sprawa. Tutaj dominuje DC, bo idzie im lepiej na tym polu i tyle.

Aczkolwiek bardziej stawiałbym tutaj na dwuczęściowy Dark Knight Returns, Assault on Arkham, Flashponit Paradox.




ocenił(a) film na 5
Morelas84

Ja tam wolę jak film ma fabułę, ale dla niektórych i transformersy to dobry film ;>