PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
2016
5,8 130 tys. ocen
5,8 10 1 129784
4,4 44 krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Po dwóch dniach od wizyty w kinie postanowiłem skrobnąć coś na temat przygód bohaterów najnowszego filmu ze stacji WB&DC. Zanim przejdę do rzeczy mniej przyjemnych, warto podkreślić to co się udało.

Już od Watchmen Snyder dostał u mnie dożywotni kredyt zaufania (który nadwyręża z każdym kolejnym filmem :)) za to jak potrafi bawić się obrazem, uwielbiam te przestylizowane kadry w jego filmach. BvS jest pod tym względem świetne, niektóre ujęcia wydają się wprost wyjęte z komiksów. Wszechobecny mrok i brudny klimat są wspaniałą odtrutką na kolorowo-śmieszkowe uniwersum Marvela. Sporo osób ma z tym problem. Widzowie przyzwyczajeni do produkcji konkurencji oczekiwali filmu lżejszego, natomiast tutaj zanurzamy się w mocny dramat, a momentów do rozładowania napięcia jest jak na lekarstwo (o tym będzie później). Mi takie podejście jak najbardziej pasuje i cieszę się, że możemy wybrać między radosnymi, pełnymi humoru filmami Marvela i quasi-realistycznym MoSem i BvS.

Teraz najmocniejszy atut tego filmu czyli Batman, a w zasadzie tandem Ben Affleck i Jeremy Irons. Jestem zachwycony najnowszą wersją mrocznego rycerza, szczególnie po nijakim Bale'u z filmów Nolana. Ben świetnie "czuje" tę postać, a partnerujący mu Irons nie odstępuje go na krok. Pojawiło się sporo narzekań odnośnie zabijania i brutalności, ale uważam, że już sam początek filmu i zachowanie Wayne'a seniora jest zwiastunem tego, że mamy do czynienia z innym Brucem - facetem, który już dawno przekroczył granicę działania w słusznej sprawie. Wtóruje mu w tym Alfred, obaj są świadomi, że „dostarczanie” przestępców do Arkham w celu ich resocjalizacji jest działaniem na krótką metę (patrz znakowanie co gorszych kryminalistów – posłanie ich na śmierć). Jestem pewien, że jeśli Affleck dostanie szansę na stworzenie (reżyserka + scenariusz) solowego filmu o Batmanie to otrzymamy kawał porządnego kina.

Podczas tego festiwalu krytyki zarzutów pojawiło się mnóstwo, większość jest niestety jak najbardziej trafna. Dlatego nie będę się rozpisywał, wymienię tylko to co mnie raziło najbardziej.
Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę, że mało tu samego filmu, czegoś co ma początek, rozwinięcie i zakończenie. To bardziej wytwór filmopodobny, próba nadgonienia uniwersum Marvela. BvS ma od groma wątków i żaden z nich nie jest porządnie rozwinięty. O ile jestem przeciwnikiem rozbijania filmów na więcej części, tak tutaj 2 odsłony trwające łącznie z 5-6 godzin wydają się minimum, dzięki któremu można by godnie opowiedzieć historię. A tak otrzymaliśmy filmidło, w którym wątki ciekawe (takie jak false god Supcio i ultra brutal Gacek) mieszają się z tym pożal się boże wprowadzeniem JL, sceny pozbawionej jakiegokolwiek sensu i nic nie wnoszącej do filmu. Nie wiem czy to Goyer dał tak dupy, czy szefostwo WB jest na tyle mądre, że wymusiło napakowanie tylu wątków do jednego filmu. Niemniej ogląda się to źle, ciężko mi sobie wyobrazić, żeby zwykły widz, niezwiązany z tematem połapał się o co dokładnie chodzi w filmie, czemu akcja przeskakuje z miejsca na miejsce i jakie motywacje kierują bohaterami. Śmieszy też fakt, jak to Snyder bawi się symboliką, dopieszcza zdjęcia a totalnie gdzieś ma stworzenie postaci z krwi i kości. Aktorzy ratują co mogą, ale bohaterowie są tu zaledwie narzędziami do pchnięcia fabuły, a relacje między nimi wołają o pomstę do nieba.

A teraz przejdę do drugiego głównego grzechu tej produkcji czyli pana Eisenberga. Lex w jego wykonaniu jest fatalny, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przygotowanie Jessiego do roli opierało się na 10 godzinnym maratonie The Social Network, ze scenkami Legdera w TDK. I tak dzień w dzień. Dostaliśmy marną karykaturę Jokera, która w założeniu (zgaduję) miała rozładowywać napięcie scen (tak jak w spotkaniu Bruce’a z Clarkiem), a jedyne co przyniosła to żałość i zażenowanie. Taki Lex kompletnie nie pasuje do tej pseudo realistycznej konwencji świata DC. Eisenberg psuł mi każdą scenę w której występował.


Na koniec dodam tylko, że mimo iż uważam BvS za zły film, tak wierzę, że produkcje solowe mogą naprawdę się udać. Gal Gadot jak najbardziej dawała radę jako WW, jestem cholernie ciekaw nowego Flasha, o Batmanie pisałem wcześniej. Świat DC ma olbrzymi potencjał jeśli chodzi o filmy, no i brakuje trochę „poważniejszego” kina superbohaterskiego. Chyba najlepiej będzie uznać BvS za nieudany eksperyment i patrzeć z nadzieją na przyszłość. ;)

ocenił(a) film na 7
G00N3R

Pewnie 2 filmy pochlonelyby z 500 mln, a nie byloby pewnosci czy takie posuniecie bedzie oplacalne. Na pewno montaz do poprawy. Przynajmniej od momentu pojawia sie Supermana w lazience do wizyty w sadzie :D Duzo tam bylo chaosu. Eisenberg rzeczywiscie karykaturalny, ale moze taki mial byc? No coz, ja ten film uwazam za calkiem udany. Przynajmniej wyzej go cenie niz Zielona latarnie, Thora, 1 kapitana a i pewnie ktoregos ironmana:)

ocenił(a) film na 4
Qjaf

W moich oczach Eisenberga nic nie może wybronić. Mam nadzieję, że wersja DC sprawi, film nie będzie wyglądał na tak pocięty. Podobno mają dodać 30 minut. Również uważam, że BvS, jest lepszy od zielonych latarni czy innych thorów, ale to raczej świadczy o miernocie tych filmów. ;) Chyba byłem za mocno napalony na nowego Gacka i dlatego czuję taki zawód.

ocenił(a) film na 7
G00N3R

Tak, te 30 minut powinno wystarczyc, aby obraz zyskal na przekazie. Obawiam sie jednak, ze bedzie tez wiecej Lexa :)