Zawiodłam się na tym filmie. Szaleństwo Lexa, jego straszenie pani senator, wysadzenie senatu, przemowa na przyjęciu, rozmowa z Lois, porwanie matki Clarka , aby ten stoczył bój z obrońcą Gotham to lekka przesada.Doprowadza głównych bohaterów do szaleństwa. Do tego według mnie Bruce wysłuchałby, co ma do powiedzenia Superman, a nie atakował od razu. Popada w szaleństwo i łapie się w pułapkę Lexa. Brak mu jakichkolwiek zahamowań, które cechowały Batmana. Nawet nie słucha Alfreda. Dobrze, że ten ma własny rozum. Plusami filmu były relacje Clarka i Lois, sen Wayne, związany z miejscem pochówku rodziców, Ostatnie minuty, czyli pogrzeb Kenta, oraz rozmowa Wonder Woman i Wayne'a, śmierć Supermana ( chociaż mam nadzieję, że wróci)