Nie chce pisać jakiejś strasznie długiej wypowiedzi bo sam zazwyczaj takich nie czytam dlatego na szybko wypunktuje kilka rzeczy:
1. Dziwne sny/schizy - to jest motyw który zawsze psuję mi odbiór filmu. Scena w grobowcu jak wyjęta z horroru (czy to był Garkain z Wiedźmina?). Scena na pustyni.. co to kurcze było? Batman robi interesy z terrorystami których szefem okazuję się być Superman i nagle przylatują jacyś nietoperzo-ludzie. A potem Bruce się budzi i widzi jakieś.. Co to ku*wa było? Wiem że Flash się cofa w czasie itd ale to było po prostu dziwne. "O kurcze jestem za wcześnie?". Schiza Supermana z ojcem też dziwna. Wyglądało to jakby sobie pomyśleli "Kevin Costner musi się pojawić bo tak".
2. Batman nie zabija ludzi ale Batmobil to co innego - Z tego co pamiętam to Batman nie zabijał ludzi prawda? A batmobilem czy innym latającym ich kosił bez opamiętania, ale kiedy walczył w magazynie to już im darował? WTF. W dodatku to by miało sens że Batman obrońca ludzi nie lubi Supermana bo przez niego ludzie giną. Ale tutaj to bez sensu skoro on sam ich wybijał.
3. Sceny akcji/walki - czy techniką walki Supermana jest rzucanie przeciwników o budynki? Rozumiem że taki Doomsday niszczył wszystko ale czemu Supcio jak walczył to musiał wszystko rozwalać? Walki Batmana też były powalone. Tą na pustyni przeboleje bo to był sen. Ale w magazynie? Pomijam już ura-nage slam z wrestlingu i rzucanie skrzynką. ON UDERZYŁ GOŚCIA I TEN POLECIAŁ DOSŁOWNIE NA GŁOWĘ. Czy to jest fizycznie możliwe?
Ogólnie film mi się podobał (magia kina i te sprawy) ale są takie niby małe momenty i sceny które sprawiają że ciężko się to ogląda.
btw: Postacie z The Walking Dead jako rodzice Bruce'a ;)
Aha i jeszcze 2 sprawy:
-Batman chodzący po suficie jak postać z horroru. To było fajne aczkolwiek dziwne.
-Batman był wielki. Rozumiem 192 to wysoki gość. Ale on wyglądał na 2 metry i górę mięśni podczas tych scen na pustyni albo w magazynie.
1. Kwestia gustu i wiedzy, jak ktoś grał w Injustice albo czytał komiksy na podstawie tejże gry i zna postać Flasha, to raczej zrozumiał o co chodzi.
2. Batman w tej wersji zabija, jeśli ktoś wchodzi mu w drogę. Podczas pościgu nie miał jak zdjąć tych gości, więc zwyczajnie ich rozjechał. :D W magazynie wyrywa broń z dłoni zbira i zaczyna strzelać dookoła siebie, dodatkowo nie przejmuje się granatem. Batman z komiksów jeszcze zdążyłby go za pomocą gadżetu wybić dalej, żeby nie wybuchł obok przeciwników. Tutaj ma - mówiąc wprost - wyje*ane.
3. Tak, Superman najwyraźniej walczy w ten sposób. Można sobie tłumaczyć, że jest nowicjuszem, ale to tylko uwielbienie Snydera do rozwałki. Jak nie oglądałeś Man of Steel, polecam. Tam wszystkich przebija przez budynki. Co do Batmana, pytasz czy możliwe jest takie uderzenie, żeby przeciwnik poleciał głową w podłogę? Nie wiem, ale w komiksach czy w grach Arkham miotał przestępcami na lewo i prawo, wbijał ich w ściany etc. Na pewno jest to zgodne z tą postacią i siłą jaką powinien posiadać. Tak walczy Batman z komiksów. Jedno uderzenie i wróg leży. Nie oszukujmy się, Bane z trylogii Nolana leżałby po dwóch ciosach od Batmana Afflecka. Sam zauważyłeś, że ten Batman jest ogromny i tak być powinno. Kilka lat temu pisałem, że niemożliwe jest, aby jakikolwiek aktor mógł osiągnąć posturę i umięśnienie Batmana z gier od Rocksteady. Tymczasem Affleck wręcz przebił model z gry. To jest naprawdę coś i robi wrażenie.