a ja mam po obejrzeniu filmu mieszane uczucia. dotychczasowe filmy Jean-Pierre Jeunet'a
bardzo mi sie podobaly, Dany Boon jest świetny ("Jeszcze dalej niż Północ" !!!). ale po
obejrzeniu Bazyla nie znalazłem właściwie nic nowego. bardzo ładna, choć już znana
stylistyka obrazu, nieszablonowe postacie ale również jakby już gdzieś widziane (swoją
drogą piękne nawiązanie do "Delikatesów" w scenie podsłuchiwania przez przewody
kominowe - Pinion grający na pile).
z drugiej strony historia całkowicie taka-sobie-po-prostu, w jednym zdaniu: dobro zwycięża
zło w serii pomysłowych zabiegów przy użyciu technik i materiałów z odzysku. trochę
okrakiem między Amelią (ciepły klimat) i Delikatesami (wysypiskowo-mechaniczny nastrój).
można sympatycznie spędzić wieczór, ale bez konieczności wracania do tego filmu