Nastawiłem się na trudny , dobry, ciekawy, a może nawet wstrząsający dramat, biorąc pod uwagę kraj produkcji. Jestem fanem kina azjatyckiego a zwłaszcza kina południowo Koreańskiego, ale ten film naprawde mnie znudził, nie był mocny, fabularnie nie jest ciekawy a raczej monotonny, gra aktorska o dziwo jest przeciętna, bo w scenach których należy pokazać emocje przez głównego bohatera, zobaczyłem tylko "tarcie Ryja" bez emocji i wyrazu. Nie powiem że żałuję że go obejrzałem bo tak nie jest pomimo mojej niskiej oceny, ale odczuwam zawód i niedosyt.
Nic dodać, nic ująć. Nie było w tym filmie niczego, czego bym wcześniej nie widział i to w znacznie lepszym wykonaniu. Aktorsko ten film leży, historia też o niczym i brak logiki. Dziewczyna, którą brat pomiata i któremu nie potrafi się przeciwstawić stawia się obcemu gościowi. Ten ją bije i dlatego polubiła go. Na pewno ujęło ją to, że nazwywa ją "szmatą" i vice versa. I to zapętlenie historii i bohaterów, niesamowite, niczym w brazylijskiej telenoweli. Szef też, mimo że był zachwycony biznesem i profitami nagle, nie bujmy się tego słowa - z dupy, podejmuje decyzję że odstąpi biznes młodym wilkom a sam otworzy knajpeczkę. No i po fryzurze i ubiorze w ostatnich scenach wygląda na to, że zawsze miłował dobro i chciał być buddystą. Choć to ostatnie to tylko moja nadinterpretacja.
tl, dr
- brak fabuły
- żenujące aktorstwo wszystkich, bez wyjątku
- brak wiarygodnych bohaterów, nie ma komu "kibicować"
- brak ciekawych ujęć
- żadna praca kamery
Niestety ale niektórzy na zwrot "kino koreańskie" dostają orgazmu i to niezależnie od jego walorów.