Jeśli ktoś lubi kino przygodowo-podróżnicze to i tak za dużego wyboru nie ma. Indiana Jones i Mumia są bardzo dobre, National Treasure słabiutki bo nastawiony na propagowanie amerykańskiego dziedzictwa historycznego. Jeśli prześledzić repertuar kina ostatnich kilkunastu lat to poza wymienionymi NiC NiE MA.
Ostatnio pojawił się Journey to the Center of the Earth więc może z tego powstanie jakaś sensowna seria zwłaszcza że końcówka filmu coś wzmiankowała o Atlantydzie.
Obejrzałam całkiem niedawno Bibliotekarza wcześniejsze części. Jedynka nawet może być ale dwójka słabiutka.
Mam nadzieję, że część 3 będzie przynajmniej niezła.
PS.
Oczywiście kino przygodowo-podróżnicze nie jest przeznaczone dla miłośników dramatów i ambitnego kina (taka notka informacyjna dla niezorientowanych a szukających zwady małolatów)