Bardzo ironiczny, wyśmiewający się z japońskiej godzilli oraz różnych superbohaterów. Zrobiony w formie dokumentu (+ trochę psychodelicznych scen) film o mężczyźnie, który potrafi zwiększać się do rozmiarów godzilli i walczy z różnymi potworami nawiedzającymi japońskie wyspy - a potwory te są przekomiczne! Tyle, że czas wielkich (dosłownie) bohaterów (jak jego pradziad, dziad i ojciec), którzy byli bożyszczami tłumów oraz bogaczami, dawno przeminął. Dziś w ramach oszczędności rząd utrzymuje już tylko kilku na skromnej pensji, a bohater właśnie zbliża się do emerytury. To oczywiście komedia, ale nie pastiż, raczej coś jak kino o kinie i superbohaterach w filmie - pokazujący drugą stronę bycie "superbohaterem", który musi wieść jakieś codzienne życie. Uwaga jedna, nie jest to film dla wielbicieli mangi, a jednocześnie filozoficzny (i obsceniczny jednocześnie) humor japoński jest specyficzny. Po pierwszych dwóch scenach będzie wiadomo, czy filmem się zachwycimy czy nie złapiemy o co tu chodzi.