Film o niczym. Stworzony być może po to, by Kościukiewicz mógł pokazać klatę, a Przybylska cycki.
Realia lat 60
przejaskrawione w sposób irytująco kiczowaty. Jakbym chciała widzieć "jak to wtedy wyglądało", to
zapuściłabym sobie byle
jaki dokument o prl-u, z tych co swego czasu dodawali do szmatławych gazet. Cieszę się, że bilet do
kina miałam darmowy.
To jest film fabularny, a nie dokument... Jesli ty ogladasz tego typu filmy chcac dowiedziec sie czegos o realich to gratuluje. Moze faktycznie przerzuć sie tylko na dokumenety, bo jak widac filmy fabularne nie sa dla ciebie
a w którym miejscu napisałam, że w takim celu oglądnęłam ten film? wręcz przeciwnie, zarzucam mu właśnie tanie przejaskrawienie w pokazywaniu detali w sposób charakterystyczny dla słabych dokumencików, kiedy spodziewałam się fabuły, która nie zostanie przyćmiona przez ożywianie muzealnych eksponatów
Nie ma się co frustrować, już któryś raz jest tutaj o cyckach Pani Przybylskiej. Aktorka nie młodnieje a cały czas wygląda bardzo apetycznie. Co prawda jest to kolejny polski film, w którym nie wykorzystano jej potencjału. Nie ma się co czepiać, czemu to ma komuś przeszkadzać? ;) A sam film do wizyt chłopaków w Albatrosie przeciągnięty, dłużył się.
Też mam trochę takie odczucia. Na siłę najpierw te komunikaty w radiu są, ale co gorsza wiele dialogów wygląda tylko tak jakby to ekspozycja była realiów, w których dzieje się film. Rozmowa w pociągu z Grabowskim, mimo iż ładnie odegrana, to tekst fatalny jest i przez to na maksa sztuczna była.
No a romans z Przybylską wciśnięty na szybko, przez co zbyt bajkowy wyszedł...
Masz stuprocentową rację. Film jest po prostu słaby. Nie jakoś katastrofalnie, ale od Jacka Bromskiego można wymagać czegoś więcej. Główny zarzut to taki, że po prostu nie czuje się w ogóle klimatu lat 70tych. Wszystko wydaje się sztuczne i naciągane. To naprawdę nie jest problem zrobić u nas film trzymający się jako tako realiów. Wiem, to nie dokument, ale z drugiej strony wiele osób pamięta tamte czasy i wyczuwa od razu pic i nieudolną stylizację ;).
Co do samego scenariusza - nie wiem, nie porwał mnie. Nie wiem ostatecznie czy miał być to film 'rozrywkowo-sentymentalny', czy 'polityczny'. Pomieszanie wątków nie wyszło na dobre.
Niemniej obejrzałem, nie wyłączyłem w połowie, ale do kina bym nie poszedł.