przyzwyczajana przez ogol filmow wczesniej obejrzanych co chwila podczas ogladania 'billy elliot' spodziewalam sie tragedi...podejrzewalam jego ukochana babcie o atak serca, srodowisko o potepienie billiego zakonczone samobojstwem chlopca, balam sie ze jego nauczycielka go zgwalci, na koniec obstawialam ze oczywisice nie dostanie sie do krolewskiej akademii tanca...a tu muka!. sie ukladalo dobrze i jeszcze byl heppy end!! do tego mistrzowskie zdjecia, kolory (szarej rzeczywystosci) i Muzyka. serce roscie...