Dla ludzi o szerokich horyzontach . Jak ktoś jest ograniczony i nie rozumie tego filmu niech go przestanie krytykować . Krytyka bo czegoś się nie rozumie to po prostu hipokryzja . Film totalnie nie z tej ziemi bo innego takiego filmu po prostu nie ma , jest unikatowy . Jak najbardziej oskar zasłużony .
Sam film porusza tematykę tempoty widowni (ogólnie do filmów) że ludzie skupili się na wybuchach i efektach specjalnych odrzucając prawdziwy cel kinematografii jakim jest "przekaz" .
Zgadzam się w 100%! Birdman nie jest filmem dla ludzi nieinteligentnych, także trzeba się nieco wysilić i oglądać z uwagą cały film od początku do końca, a nie bezsensownie wyłączyć po kilkunastu minutach. Na mnie film zrobił piorunujące wrażenie, bije od niego niesamowity magnetyzm, który towarzyszy widzowi na długo po seansie. Żywi aktorzy, FENOMENALNA gra aktorska, fabuła, pokazująca tak brutalną prawdę o artyście XXI wieku, zamkniętego w szufladkach tworzonych przez krytyków dla gawiedzi, która i tak zachwyci się jakimś badziewiem w ładnym opakowaniu, a nie doceni tego, co naprawdę dobre. Ilość metafor wypływających z mojej głowy podczas seansu z sekundy na sekundę bombardowała moją wyobraźnię, dawno (o ile w ogóle) się tak nie czułem oglądając jakikolwiek film. Osobom, które wyłączyły Birdmana po kilkunastu minutach mogę jedynie współczuć, w sumie szkoda, że nie dotrwali dalej, bo nie było im dane zobaczyć genialnej satyry na siebie samych :)
A ja mam wrażenie że ludzie są tacy zachwyceni bo mają wrażenie, że poszli na coś inteligentnego i zrozumieli...
Szczególnie, że po wyjściu z kina panowie "dresiki" komentowali, że fantastyczny film który otworzył im oczy na badziewność Hollywood (a domyślam się że transformers etc to ich ulubione filmy). :P
A ja... Dałabym 8 gdyby film był z 30min krótszy. Przekaz spoko, ale przekombinowane...
A ja mam wrażenie, że ludzie narzekają i płaczą, bo poszli na coś inteligentnego i tego nie zrozumieli. A przyjąć do wiadomości, że problem leży w nich nie mogą, bo oznaczałoby to przyznanie się do własnej niewiedzy...
Nie wierzę, ze ktoś filmu nie zrozumiał. Chyba dlatego właśnie ludziom się tak podobał, bo przekaz prosty jak cep
Niezrozumienie nie wynika tylko z braku "wyłapania" przekazu filmu, może być skutkiem rozmyślań nad sensem oglądania tegoż filmu. Na plakatach powinien być napis - " Jeśli jesteś artystą, który uważa, że jest najlepszym artystą na świecie, jednak nic Ci nie wyszło z twoich planów podpicia scen i masz nasrane we łbie, to film dla ciebie". Dla całej reszty byłby to jasny przekaz.
Takie podejście "ja jestem inteligentny i rozumiem przekaz artysty, a motłoch niech spada", jest bardzo narcystyczne. Zaliczasz sam siebie do kasty tych "rozumiejących" i lekceważysz innych. A może w tych wypowiedziach z wątpliwościami też jest trochę racji?
Napisał ktoś,kto ocenił "Młodych gniewnych" i "Zagniewanych młodocianych" na 9 gwiazdek a "Stary,gdzie moja bryka" okrzyknął arcydziełem... No comments.
No i co z tego . Moje oceny zmieniły film czy co ? nie przykładam ogromnej wagi do ocen filmów :)
Masz jeszcze coś mądrego do powiedzenia ?
Lubię jak ktoś tak pięknie gasi bufonów, którzy myślą, że ich egocentryzm sprawia, iż mogą uważać się za lepszych... Nie uważam się za członka Mensy, ale dla mnie ten twór to strata czasu. No, chyba że jest się aktywnym uczestnikiem kina i chce się czegoś nauczyć. Film z kolei poza ciągłym ujęciem, nie ma nic w sobie, co powinno mu dać Oskara. Tematyka? Wow, no odkrycie Ameryki po prostu - nie od dziś wiadomo, że często marketing "sprzedaje" filmy. Film tak nudny, że na siłę go oglądałem, by zobaczyć za co jest ten Oskarek. Każdy ma prawo do swojego zdania, ale twierdzenie, że tenże obraz jest tylko dla inteligentnych obraża...ów właśnie :). Gniot w ch...
Twoje inne oceny filmu nie zmieniły,ale zmieniają podejście co do Twojej opinii. Bo jak tu brać pod uwagę zdanie o jakimś filmie osoby,która biorąc pod uwagę wcześniejsze noty ma gust kilkunastolatka? Chyba,że nim jesteś,to powinieneś zacząć od słów - "Po powrocie ze szkoły mama pozwoliła mi obejrzeć BIRDMANa i wystawiam mu dychę". Wtedy byłoby wszystko jasne i proste. Pozdrawiam.
Oceniałem te filmy z 3-4 lata temu bo to były jedne z pierwszych głupich komedii :)
Nie rozumiem twojej pokrętnej logiki , czepiasz się moich ocen bo nie masz się do czego przyj**ać weź się zastanów i nie pisz głupot bo moje oceny to tylko i wyłącznie moja sprawa i nie grają one tu roli .Jak nie rozumiesz birdmana to żaden powód do wstydu , gówno mnie to obchodzi .
Pff... każdy ma swój gust , ja na przykład mam głęboko w dupie twoje oceny bo to nie moja sprawa .
albo trolling, albo idiota,
kto Ci dal prawo do definiowania "prawdziwego" celu kinematografii tylko jako przekaz.
czyli co ? horrory to nie kinematografia ? przecież tam celem jest "straszenie"
filmy dokumentalne to tez nie kinematografia ?
jesteś jak ta pani krytyk z tego filmu, przyczepiasz "etykietki" i pieprzysz o horyzontach
ciekawe, że chwalisz film, który się śmieje także z takich jak Ty
Oskar na wyrost wg mnie, film niezł, ale nie wykorzystał 100% potencjału, który miał
Horyzonty horyzontami, gusty gustami, gadanie o tym że jak ktoś krytykuje to jest zacofany czy coś to jest obrażanie ludzi. Mi się film bardzo nie podobał, obejrzałem go jeszcze przed tym jak dostał oscara i rozumiem dlaczego dostał ale zacofany nie jestem.
Problem dotyczy głównie masy ludzi, którzy nie zrozumieli. Potem się słyszy narzekania o to, że w filmie są wątki s-f, albo jakim prawem Keaton ma różne moce...
Żaden normalny człowiek nie zaatakuje kogoś bo lubi nie lubi film. Ale najgłośniej krzyczą zawsze ci, którzy wynieśli z filmu najmniej.
Film jest wybitnie mierny. Jeżeli w taki sposób zrozumiałeś(aś) film to kondolencje. Aktorstwo - fakt, świetne, wszyscy się popisali sztuką, scenariusz - może i niebanalny, ale wiele było podobnych, gdzie artyści obnażają się i rozliczają się sami ze sobą. To po prostu już był i nudzi. Zdjęcia wydają się ciekawe, ale to nie jedno ujęcie, tylko film tak zmontowany. Te Oscary to lekka kpina.
Krytyka, bo się czegoś nie rozumie to nie hipokryzja, ale ignorancja. Wróć do szkoły albo kup sobie słownik, skoro ze słownika internetowego nie umiesz korzystać.
I tak, mam prawo krytykować ten film, Jest słaby, bardzo słaby a 4 punkty tylko za aktorów i aktorki.
Nie jest słaby, pod względem realizacyjnym wręcz idealny, ale ta pseudo inteligencja w tym filmie chwilami przeraża.
Szczerze mówiąc to mnie te ujęcia irytowały, ale jest to napewno coś nietuzinkowego, poza tum genialna gra aktorów, świetny scenariusz, było może podobnych wiele, ale to w niczym mu nie umniejsza. Inarritu w ogóle w tym filmie doskonale pokazał, że potrafi świetnie zapanować nad całokształtem filmu. Powtórzę - pod względem realizacji - genialny, ale wiadomo, nie każdemu przypadnie do gustu.
Te bardzo długie ujęcia wyróżniają ten film, ale faktycznie, po pół godziny zaczyna to męczyć, boisz się mrugnąć, żeby nie ominąć jakiegoś szczegółu. Ja tak miałem. Sam całokształt ok, ale szału nie ma. Europejskie filmy tego gatunku są o niebo lepsze, tylko nie mają takiej promocji.
Aktorzy - tak, zdecydowanie. Co więcej, prędzej Oscara za drugoplanową rolę dałbym Naomi Watts, a nawet nominowanej Emmie Stone, która w jednej długiej scenie krytyki tatusia rujnuje dokonania pozostałych aktorów - pokazuje, jak świetna jest. Niestety Oscara dostała nijaka i wybitnie słaba Patricia Arquette. No ale to moja subiektywna opinia.
O ile Watts mnie nie do końca przekonała, to Emma jak najbardziej, w scenie kłótni z ojcem, w scenach z Nortonem. Arquette zagrała taką typową matkę-feministkę, moim zdaniem absolutnie nie zasłużyła na ten grad nagród. Dodam jeszcze Nortona, który w mojej opinii przebił szarżującego i jedno twarzowego Simmonsa.
Nie obejrzałem jeszcze Simmonsa. Nortona ciężko mi ocenić, bo nie przepadam za nim. Gra dobrze, owszem, ale nie potrafię się doszukać w jego grze tego cudu aktorskiego, o którym wiele osób pisze. Totalnie rzecz gustu.
Co do Arquette - to ona mi nawet jako feministka nie grała. Była nijaka. Mogli jej dać nagrody za aktorkę drugoplanową najdłużej kręcącą jeden film, a prawdziwe nagrody dać Emmie.