słyszeliście o słuchowisku radiowym Wojna Światów? gdzie Orson Welles przedstawił w
formie reportażu powieść H.G. Wellsa? Jako że nie było to zwykłe słuchowisko a forma
reportażowa to wielu ludzi uwierzyło w najazd kosmitów i wpadło w panikę. Ta radiowa
adaptacja powieści jest uważana za możliwie najlepiej przygotowaną produkcję radiową
w dziejach i stanowi ważny punkt w badaniach socjologicznych nad psychologią tłumu.
Otóż prowadzący wykład po podaniu tego zjawiska przeszedł do tego typu przykładów w
kinematografii i tu wspomniał właśnie "Blair Witch Project". Zastosowano tutaj ten sam
myk - nadanie realistycznej formy czemuś co zwykle jej nie ma, przerobienie filmu
fabularnego na dokument (tak jak Welles przerobił zwykły odczyt/słuchowisko na
reportaż). I w tym leży sukces kasowy i popularność filmu (co prawda wcześniej powstał
"Cannibal Holocaust" w podobnym stylu ale swoją kontrowersyjność zyskał z innych,
wiadomych powodów).
Moje wnioski są takie że albo uwierzysz w to co się dzieje i film cię autentycznie przerazi,
albo się wynudzisz niezmiernie i uznasz film wręcz za irytujący. Nie zmienia to jednak
faktu że "BWP" to film przełomowy dla gatunku który wprowadził horror na nowe tory i
nowy wyższy stopień straszenia widza. Osobiście trochę żałuję że obejrzałem go tak
późno, bo jakbym coś takiego ujrzał dziesięć lat temu nie widząc: "Rec", "Paranormal
Activity", "Cloverfield" itp. to bym się obsrał na bank! Dziś w dobie tego podgatunku chyba
już nie robi takiego wrażenia, choć to też zależy od widza, czy boisz się tego czego nie
widać? to co zostaje niedopowiedziane? W tym siła i słabość tego filmu - pokazuje
wszystko i nic zarazem, jego wady to jednocześnie zalety. Ja doceniam to że za pomocą
prostych (i wydaje się wręcz banalnych) środków, udało się osiągnąć takie efekty i taki
suspens. Dla mnie to też dobre studium strachu i paranoi człowieka w sytuacji
ekstremalnej. Mimo ogólnej dłużyzny i prostoty to jednak fenomen "Blair..."pozostaje
niezaprzeczalny.
To weź pod uwage jak sie to oglądało w czasach około premiery kinowej (miałem takie szczeście:), kiedy internet jeszcze nie szczycił sie wielką popularnością i wszedzie sie słyszało wersje producencką (wiadomo film to tak naprawde poskłądane kasety z lasu itp). Klimat nieziemski.
Swoją drogą jest jeszcze jeden mit (całkiem prawdopodobny i podobno prawdziwy swoją drogą). "Aktorzy" z filmu zostali zatrudnieni by nakrecić reportaż o wiedźmie i nie wiedzieli o późniejszych planach. A potem byli straszeni przez ekipe.
Ja miałem przyjemność obejrzeć owy film w małym kinie , gdzie na sali było ze 3-4 ludzi. Powrót w ciemną noc do domu wydał się wręcz koszmarny, a gdy w dniu następnym byłem w lesie włączyła mi się paranoja. Myślę , że żaden inny film "kręcony z ręki"nie zrobi na mnie takiego wrażenia. I cieszę się , że nie obejrzałem filmu na kasecie z lektorem który zabił klimat , czy dzisiaj w wielkim multipleksie który by zniszczył poczucie bliskości z bohaterami... A w ogóle to mi się przypomniało własnie , że mam kinowy plakat z filmu ^^