bardzo smutny film o niespełnionych marzeniach ojca-tyrana, który niszczy geniusz swojego syna ! Piękna muzyka !
Ale przecież w końcu David się wyswowodził spod wladzy ojca i wyjechal na stypendium do Londynu, gdzie się rozwijał. Smutne było to, że jego geniusz doprowadził go do szaleństwa, ale dobrze się skończył i ogólny przekaz jest pozytywny: aby dążyć do celu pomimo przeszkód (ja tak go odebrałam).
A właściwie dlaczego on zachorował? Bo Rachmaninow był za trudny? Rozumiem, że to się stało gdy padł podczas koncertu.