W skupieniu wytrzymałem jakieś 30 minut. Potem była jakaś aplikacja w komórce, nakarmienie szczura, ziewanie i tak zleciał seans.
Mam głębokie poczucie, że te filmy robione są w przerwach pomiędzy posiłkami dla zabicia czasu.
Innymi słowy, kolejny zapychacz czasowy, równie dobrze można kontemplować nad zabrudzoną ścianą i zastanawiać się jaki wybrać kolor.
Strata czasu.