Naprawdę bardzo podobał mi się ten film i temat też jest mi bliski, bo interesują mnie zagadnienia typu jak traumy naszych przodków wpływają na nasze życie, ale trochę brakowało mi rozbudowania tej części wychowania chłopców. Przez większość filmu była podbijana narracja jakoby to geny grały kluczową rolę w rozwoju człowieka, a dopiero na końcu ta teza obróciła się w drugą stronę, jednak argumenty były przedstawione bardzo pobieżne. Myślę, że wartościowiej i obiektywniej byłoby zdradzić też w jakim środowisku żyli Ci chłopcy i jakie mieli relacje z rodzicami, rodzeństwem czy rówieśnikami.
Z drugiej strony, było to wg mnie okrutne pytać już tak starego ojca (bodajże Eddiego) czy czuję poczucie winy, że jego syn był nieszczęśliwy..