W zapowiedziach reżysera miała to być czarna komedia. Nic dla mnie w tym komediowego nie było. Natomiast "czarny" ten film jest na pewno. Posunięty do granic absurdu rozpad więzi rodzinnych. Denerwowała mnie konwencja, w jakiej aktorzy odgrywali swoje role, ale nadawało to ich postaciom wyrazisty rys bezradności. Było w tej zagadce o matce -hazardzistce coś ciekawego. Jednak rozwiązanie zagadki tę ciekawość odebrało, bo to znowu i znowu film o samotności, braku więzi, relacji i życiu do kitu. Ciągle o tym samym.