Banda wampirów walczących o przetrwanie, kryjących sie w vanie za folią aluminiową, którą w końcu i tak dopada mordercze słońce, oprócz niewinnej, słodkiej blondyneczki, której na koniec robią...uwaga...transfuzję krwi! Stając się na powrót człowiekiem, wraca do swojego ukochanego (czyż nie cudowne?:>)Wampirów na koniec robi się aż szkoda, niestety nie grzeszą intelektem, w sumie to nie wiadomo o co im chodzi. Cały film raczej wywołuje więcej śmiechu niż emocji o klimacie nie wspominając...jedyny plus - za muzykę.
A Co jest najlepszym filmem o wampirach? Nie powiesz mi że Underworld, albo Dracula? Jeszcze nie widziałem takiego filmu, który można nazwać udanym. W każdym jest jakaś dziura w całym. Ten film i tak jest lepszy od współczesnych romansideł o wampirach - Twilight np. to już za duża przesada(wampiry które się świecą na słońcu i nie polują na ludzi?).
"Wampirów na koniec robi się aż szkoda, niestety nie grzeszą intelektem, w sumie to nie wiadomo o co im chodzi."
Tym argumentem mnie rozwaliłeś, bo po dłuższym zastanowieniu rzeczywiście trudno się z tobą nie zgodzić.
Na szczęście poza brakiem logiki w pewnym momencie (końcowa scena z samochodem) film mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Przede wszystkim był wiarygodny i klimatyczny. Do tego muzyka, gra Lance'a Henriksena i niezapomniana scena w barze. Wystarczyło. Dla mnie jedna z najlepszych produkcji o wampirach - uwzględniłbym go w top 10 tej kategorii.