Po raz kolejny się przekonuję, że tematyka wampirza to nie jest moja bajka. Nie bardzo wiem
dlaczego. Za każdym razem coś mi nie odpowiada, a oglądam i czytam rzeczy często wysoko
oceniane. Tu nie pasował mi nacisk na rozterki moralne głónego bohatera, pana "zabić dla
pokarmu to nigdy w życiu", który z kolei ze spijaniem krwi swojej wampirzej dziewczyny nie ma
problemu. Dalej się robi jeszcze gorzej. Zwłaszcza filmowy sposób na uleczenie wampiryzmu woła
o pomstę. Szkoda, że cały film nie ma klimatu jak scena w barze. Najlepsza z filmu jest muzyka.
Cała reszta jej niestety nie dorasta do pięt (nawet kreacje aktorskie Henriksena i Paxtona nie
przypadły mi do gustu).