cholera...to nie był zły film. Ciekawy, nieco skarykaturowany, świeży obrazek dający jakieś pojęcie o "dzisiaj". Ludzie, ich marzenia, obsesje, troski. W dodatku pokazane całkem niegłupio. Pobrzmienia Lyncha (nie szukałabym na siłę logicznych, przyczynowo - skutkowych ciągów), Triera, w jakiś sposób też Tykwera. Cukierkowe wystylizowanie obrazu, intrygująca ścieżka dżwiękowa. Dla mnie - całkiem, całkiem.