Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że wszystko jest bez ładu i nie trzyma się żadnego gatunku. Nie ma czegoś takiego jak komedia akcji, albo jest komedia, albo jest akcja. Tu zastosowano zabieg dźwięków by człowiekowi oglądającemu film wydawało się, że jest to głupkowata, ale zabawna komedia z dodatkiem akcji, bądź akcja z dodatkiem komedii. Biorąc pod uwagę zabieg muzyczny i praktycznie zawsze ordynarne słówka po wyłączeniu słów i zmienieniu muzyki otrzymamy zupełnie inny film - film akcji. Taki powinno się zrobić, bądź komedię.
Nie widzę sensu w przepłaconych recenzjach tej produkcji. W przeciwieństwie do podobnych recenzji przy trzeciej części Hobbita owy produkt się kryje. Starsze produkcje Bodyguard czy lubiany przeze mnie Transporter ma w sobie to coś i nie jest tak idiotyczny. Wypadałoby zadać sobie pytanie: Czym jest komedia? ; Czym jest akcja? Dla odróżnienia dwóch gatunków trzeba sięgnąć po filmy sprzed 2010, które są na znacznie lepszym poziomie od nowych "kasotrzepaczy". Oczywiście za poprzednie filmy również zarabiano, nie o to chodzi, ale w ówczesnym świecie nie dba się o dobrą jakość, a o efekt z efektów, czyli przerost formy nad treścią.