To jest niesamowite. Idę na Bohemian 2,5 miesiąca po premierze a sala zapełniona do ostatniego miejsca. Szok. Napisy końcowe a prawie wszyscy siedzą. Nigdy jeszcze nie oglądałam filmu, na którym miałabym takie ciarki. Jedyne co mi przeszkadzało to oczy aktora grającego Freddiego. May rewelacja.
Ja byłam dwukrotnie na seansie i zarówno dwa tygodnie po premierze jak i dwa miesiące po niej sala była pełna. Wrażenie ciszy i wzruszenia na napisach końcowych jest rzeczywiście niesamowite. Rami Malek włożył mnóstwo pracy w odwzorowanie postaci Freddiego, jednakże poza innym kolorem oczu,nie ma w sobie również tej męskości i charyzmy jaką pałał niezrównany Freddie. Nie mniej duży szacunek za aktorskie zaangażowanie. A prawdziwemu Freddiemu, ani pod względem wokalnym jak i każdym innym,nie dorówna nikt. Film ogólnie był przykuwający i rozbudził ogromne emocje,tyle że w wielu aspektach mijał się z prawdą. Mam jednak do niego sentyment bo dzięki tej produkcji zaczęłam zgłębiać szczegółowo niesamowitą muzykę Queen, historię zespołu, biografię Freddiego i czerpać z tych wartości radość życia.