Chłop miał talent. Lubię jego muzykę. Ale robienie filmu o takim człowieku to promocja ejc.. Co do fabuły, to najlepsze fragmenty filmu stanowią koncerty zespołu. Lepiej odpalić youtube i posłuchać zespołu "na żywo", niż oglądać ciągnący się film. Czyż nie?
Tak będę czasami słuchał, bo lubię jego muzykę i głos. Uważam jedynie, że nie powinno się promować homo. Poza tym film na prawdę nie jest wybitny. Gdyby nie piosenki, które są dobrze wykonane, to byłoby marnie.
A na czym polega promowanie homoseksualizmu w tym filmie? Przecież to prawda, że Freddy miał partnerów. Film miał nie poruszać tej kwestii?
Uważam, że nie da się zrobić rzetelnego filmu fabularnego o takim człowieku jak Freddy, jeśli podstawowym zamierzeniem jest ukazanie głównego bohatera tylko w pozytywnym świetle. Jeśli to miał być rzetelny film, to czemu nie pokazali, jak wyglądały jego ostanie tygodnie i dni życia. To też jest prawdziwy obraz i konsekwencja, jak to ujęłaś (ująłeś), posiadania "wielu partnerów". Ten film się prezentuje, jakby był zrobiony w Bollywood.