Dla Ramiego to bardzo dobra decyzja. Śmieszą mnie opinie że rola była imitacją lub że była odtwórcza. Przecież grał postać która naprawdę istniała, to jaka miała być ta rola? Miał określone pole do interpretacji ograniczone... prawdziwym charakterem rzeczywistej postaci.
Paradoksalnie teksty o "imitacji" tylko potwierdzają kunszt aktorski Maleka. To znaczy że nie tylko grał Freddiego, ale faktycznie BYŁ Freddim na ekranie. Trudno o większy komplement dla aktora! Brawo Rami!
Rami 10/10, film 8/10. Bez porównania lepszy niż Narodziny Gwiazdy, który był banalnym melodramatem dla nastolatek.