Cała dyskografia Queen i wszystkie dokonania są ponadczasowo wybitne

Oczywiście to było zamysłem mojej opinii, film jest tylko wizualnym odzwierciedleniem tych dokonań. A popatrzeć dodatkowo na koncert - bezcenne

To prawda,mnie też ten film zauroczył. Co więcej- zainspirował do głębszego zapoznania się z twórczością zespołu, genezą i historią niezrównanego Freddiego. Film ten otworzył serca, zmysły i umysły (a z pewnością stało się tak w moim przypadku) na cudowność tej wszechstronnej,wielogatunkowej muzyki oraz geniusz Freddiego. Pisałam już na kilku forach, że pierwszy seans Bohemian Rhapsody oglądałam jako swoisty laik, znając pobieżnie najważniejsze przeboje grupy. Pod wpływem doznanych emocji zakupiłam kilka albumów (które nieustannie kontempluję),koncertowe DVD z trasy Magic Tour86, przeczytałam 4 biografie Freddiego i Queen oraz przeanalizowałam dokumenty w internecie jak również dostępne wywiady i wideoklipy. Po tym wzbogaceniu,ponownie udałam się do kina na omawiany film. Pomimo, że w dalszym ciagu potwierdzam jego emocjonalny urok,a rekonstrukcja Live Aid jest rzeczywiście świetna,to jednak mam teraz świadomość wielu błędów i znaczących przekształceń mających miejsce w tym obrazie. Niemniej,film dokonał niezwykłej misji- pozwalając wkroczyć w świat tych nadzwyczajnych melodii,geniuszu wszystkich członków zespołu z Freddiem na czele. Nie ma o czym mówić,jego wszechstronny talent,bogata osobowość, wrażliwość ,urok osobisty a przede wszystkim- nieziemsko wybitny wokal to ponadczasowy skarb. Odszedł ponad 27 lat temu ale jego testament trwa i trwał będzie. Ja osobiście odkrywam w jego tekstach, twórczości własne emocje. Do tego bogactwa przyczynił się właśnie film "Bohemian Rhapsody" i za to jego twórcom jestem bardzo wdzięczna. Moim marzeniem jest seans kinowy autentycznego koncertu Queen,tak aby poczuć ,przynajmniej po części ,te emocje,których mieli zaszczyt doznać fani w czasie ówczesnych tras koncertowych. Zapraszam do rozmowy i dyskusji o muzyce Queen,Freddiem,poszczególnych utworach i związanych z tymi zjawiskami emocjach. Jestem otwarta na dzielenie się tymi wartościami i wspólne ich przeżywanie :-)

Od początku kiedy tylko zacząłem ich słuchać, słuchałem, bo lubiłem. Mniej, więcej , rzadziej czy częściej, ale słuchałem i pewnie nadal będę słuchał. Sama ich muzyka, sposób przekazania, nie mówiąc o tym co F potrafił zrobić na scenie powoduje, że jest to ponadczasowe. Ich muzyka buduje, tchnie w człowieka wiarę, chęci, mobilizuje. Zawsze ich słucham w okresie konieczności dużej mobilizacji i koncentracji.
Zgadzam się, że rewelacyjne byłoby zobaczenie całego autentycznego koncertu, teraz tylko w formie seansu. Pewnie trzeba by było kupować bilety z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem:). A posłuchanie i obejrzenie z kimś wspólnie:) i tego przeżywanie pewnie byłoby bezcenne, jak ich twórczość.

Ja muszę przyznać, że dla mnie głos Freddiego jest poezją i ucztą dla duszy. Co ciekawe i fenomenalne,to mam wrażenie, że na żywo śpiewał jeszcze bogatszą, niższą tonacją. Raczej próżno szukać takiego talentu wśród obecnych wokalistów. Zresztą,nawet inni dobrzy piosenkarze np.Elton John,Robbie Williams-przyznawali i przyznają, że repertuar Queen jest bardzo trudny do zaśpiewania a Freddie wykonywał go w sposób wybitny i bardzo emocjonalny. Ostatnią płytę "Innuendo" nagrywał, będąc już w zaawansowanym stanie choroby i te piękne utwory wykonał brawurowo. To było zadziwiające nawet dla kolegów z zespołu. Chwała Jego pamięci. A co do kinowych seansów,to podobno sieć Multikino co jakiś czas organizuje takie pokazy na dużym ekranie- właśnie koncertów Queen. Gorąco liczę, że się na takim znajdę. Póki co, są wrażenia na DVD.