Dla młodzieży lat 80-tych film powoduje ciarki na plecach. Zdecydowanie polecam dzisiejszym 50 latkom. Dla mnie super.
Gdy Freddie odszedł miałam 10 lat i byłam wtedy dzieckiem w każdym znaczeniu tego słowa,tym samym nie miałam świadomości olbrzymiej straty, jaką poniósł wówczas świat muzyki i nie tylko. Przez następne lata znałam muzykę Queen i postać frontmana dość pobieżnie. Omawiany film dokonał zwrotu w moim życiu duchowym i muzycznym. Proszę mi wierzć,ale w ciągu dwóch miesięcy, zrobiłam dokładny rekonesans twórczości Królowej,przeczytałam kilka biografii,opanowałan wszystko co możliwe związane z Queen i Freddiem. W wielobarwnej muzyce i tekstach,znalazłam odzwierciedlenie własnych uczuć i emocji. Stanowią one dla mnie również pomoc i wsparcie. Historia Freddiego wzrusza mnie dogłębnie a Jego postać fascynuje: zarówno pod względem wybitnego kunsztu wokalnego,charyzmy scenicznej,uroku osobistego,artystycznej duszy. Poza tym, uważam, że był niesamowicie męskim,atrakcyjnym facetem. Dosłownie ideał. Cześć Jego pamięci.Jego wybitne dokonania jak i całego nietuzinkowego zespołu będą towarzyszyć mu już zawsze. A oglądając autentyczne nagrania z koncertów, wyobrażam sobie jak cudowne wrażenia musieli mieć fani,którzy mieli zaszczyt uczestniczyć w tych zjawiskach.Mimo smutnego końca doczesnego życia,Freddie jest NIEŚMIERTELNY i w moim sercu będzie już na zawsze.