Szczerze polecam "Bohemian Rhapsody" na wielkim ekranie! Wizualna oprawa to główny atut filmu. Ukazanie skrótów poprzez pracę kamerą i montaż uczyniły film bardzo dynamicznym. Poszczególne sceny wręcz wgryzają się w pamięć. Generalnie, bardzo fajnie się to oglądało i miejscami można się było szczerze pośmiać. Niektórzy zarzucają, że film traktowany powierzchownie, że za mało prawdy o samym wokaliście. Jak dla mnie jednak skupianie się na dosłownościach, tudzież "wyflaczanie" ciemniejszych stron Freddiego byłoby nie na miejscu. Ten człowiek to była istna petarda! Ostatecznie należy się cieszyć z jego zwycięstwa i twórczości, niźli doszukiwać się słabości, które w nas samych. Jak mawiał Stephen Hawking: "Patrzcie na gwiazdy, nie na Wasze stopy".