PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=619201}
7,8 254 tys. ocen
7,8 10 1 253538
5,2 74 krytyków
Bohemian Rhapsody
powrót do forum filmu Bohemian Rhapsody

Laurka?

użytkownik usunięty

absolutnie nie. Nie zauważyłam śladu apoteozy Frediego. Nie był pokazany, jako grzeczny chłopiec. Wręcz przeciwnie, widzimy, ze jest nałogowym narkomanem, gejem i to rozwiązłym, ze miał skłonność do hedonizmu. Co jeszcze chcą osoby, które zarzucają zbytnią „ogładę” stylu życia Mercurego? Żeby kamera wlazła mu do łóżka? Gejowskiego porno? Po co? Niby, czemu miałoby to służyć? Czy zastanowiliście się, co czułaby wtedy jego rodzina?
Reżyser się skupił na tym, co dla mnie osobiście było bardziej istotne niż jego łóżkowe ekscesy, na początku kariery. Jak powstał Queen, jego przeboje z naciskiem na Bohemia Rapsody. Na relacjach w zespole. Nie pominął również stricte życia osobistego. Ze bez „mięsistych” szczegółów, to dla mnie tylko in plus.
Kocham Frediego za jego niepowtarzalny głos, charyzmę na scenie, piosenki, które napisał To, jak potrafił zintegrować się się z publicznością, co nie każdy artysta potrafi.
Za jego zamiłowanie do opery i miłość do kotów.
To wszystko w tym filmie było. Plus świetna gra aktorów. Idealnie dobranie wizualne, tak, ze miejscami myślałam, ze oglądam Queen.
Koncert Live Aid ….
Dla mnie ten film był ucztą, która z przyjemnością pochłonęłam. A że były jakieś nieścisłości. Przełknęłam je. Wg mnie to, co istotne zostało pokazane.
Oglądając tą historie wzruszyłam się. A dobry film można poznać po tym, min., że indukuje u widza emocje.
8.5

ocenił(a) film na 5

Masz rację. We mnie film poruszył najgłębsze pokłady emocji oraz wrażliwości muzycznej. Przejawiło się to w ten sposób, że od czasu seansu prawie w 100 procentach zgłębiłam nadzwyczajną dyskografię Queen, przeczytałam 4 biografie (zarówno Freddiego jak i całego zespołu), obejrzałam kilka niezwykle poruszających filmów dokumentalnych, autentyczny koncert na DVD. Mogę tym samym nieskromnie przyznać, że w tym stosunkowo krótkim czasie, stałam się tak żarliwą fanką zespołu i nieodżałowanego frontmana. Mam wrażenie jakbym była nią od zawsze i wiem, że na zawsze już nią pozostanę. W tej wielogatunkowej, wybitnej muzyce odkrywam własne emocje, uczucia,niektóre teksty(zwłaszcza autorstwa Freddiego) są nierzadko odpowiedzią na moje życiowe refleksje,stanowią wręcz swoisty ratunek i wsparcie w wielu duchowych dylematach. A te bardziej przebojowe, energetyczne są znakomitą, niebanalną rozrywką pobudzającą do działania. Eklektyzm tej muzyki,jej różnorodność samo w sobie jest sztuką.
Zgłębiwszy historię zespołu oraz prawdziwą biografię Freddiego zaczęłam mieć nieco bardziej ambiwalentne odczucia co do filmu. Niezaprzeczalnie występuje w nim wiele istotnych błędów i przekształceń. Jest to jednak tylko film. W moim odczuciu,naczelnym jego atutem jest to co napisałam na początku- otworzenie serca i zmysłów na piękno Królowej,w każdym znaczeniu tego słowa.
Chcę jeszcze podjąć kwestię postaci Freddiego. Media i prasa (zarówno w okresie jego życia jak i w czasach współczesnych) lubi żerować na skandalach, ekscesach bo to jest najbardziej chwytliwe dla szeroko rozumianej publiczności i świetnie się sprzedaje. Tak też czyniono w przypadku lidera Queen i tak się dzieje nadal po blisko 30 latach od jego odejścia. Ktoś,kto nie zagłębił się w książki biograficzne(choć i do nich trzeba mieć dystans),nie obejrzał wiarygodnych dokumentów,nie usłyszał relacji osób blisko z nim związanych, może mieć obraz zdegenerowanego, patologicznego rockmana. Jest to obraz FAŁSZYWY i będę to powtarzać do końca swoich dni. Oczywiście,facet nie żył jak asceta, był tylko człowiekiem, więc i życiowe błędy, pewne wypaczenia nie były mu obce. Był jednak człowiekiem nieprzeciętnie inteligentnym,wykształconym,utalentowanym w wielu artystycznych dziedzinach,uczuciowym i bardzo wrażliwym. Na swoją orientację seksualną nie miał wpływu a póki się z nią nie pogodził, musiała stanowić swoiste brzemię dla jego wrażliwej duszy. Zwłaszcza w ówczesnych czasach i w kulturze,w której się wychował. Jego dobroć i statut finansowy wiele osób wykorzystywało a on całe życie szukał prawdziwej miłości i celu,co niejednokrotnie wyrażał w swych niebanalnych tekstach. Przekaz wokalny każdego utworu to poezja i uczta dla duszy. Zresztą,pod koniec życia,tworząc ostatnie utwory, nadawał im wybitnej głębi- mimo, że był w ciężkim stanie. To bardzo przykre ,zwłaszcza jak zestawia się to z obrazem mężczyzny pełnego ekspresji i nadzwyczajnej charyzmy jaką jeszcze kilka lat wcześniej prezentował na scenie. Cześć Jego pamięci.
A poza wszystkimi priorytetowymi cechami,które wymieniłam-Freddie był niesamowicie atrakcyjnym, przystojnym facetem. Znacznie bardziej męskim niż niejeden współczesny hetero ale metroseksualny przedstawiciel takowej płci.

użytkownik usunięty
Mila1505

Nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać sie pod Twoją wypowiedzią, w całej rozciągłości :)

ocenił(a) film na 5

:-) :-)