PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=619201}
7,8 254 tys. ocen
7,8 10 1 253538
5,2 74 krytyków
Bohemian Rhapsody
powrót do forum filmu Bohemian Rhapsody

Film pokazuje Mercurego jako uczuciowego gejka piszącego łzawe ballady, ostrego na pokaz bo tak przystoi gwieździe rocka lub przypartego do muru, uciekającego w alkohol, narkotyki i seks przed niezrozumieniem, brakiem miłości i samotnością. Tymczasem Freddie był facetem który wiedział czego chce od życia, zwierzęciem na scenie i w życiu, rżnącym wszystko co się rusza, bo muzyka z alkoholem, narkotykami i seksem była jego całym życiem. Jego fizyczność była dominujące na scenie - był typem macho, zaś Malek na scenie w podkoszulku wygląda kurduplowato karykaturalnie. Obmacywanie facetów i sceny polibacyjne, to całe wyuzdanie filmu - brak jakiekolwiek sceny erotycznej ani pokazującej zażywanie narkotyków... zaś Eddie upija się szampanem ... Trochę pikanterii upodobniło by tą laurkę do życiorysu z Wikipedii z której można więcej się dowiedzieć niż z filmu. Sceny z koncertu Africa Aid dla mnie były niezbyt porywające, nieco wyblakłe i bez rozmachu. Już lepsza była scena, gdy Eddie uczył widzów ich własnej piosenki. Ponadto uważam, że Malek nie do końca udźwignął tej roli a poprawność polityczna dołożyła swoje 7/10

ocenił(a) film na 5
gisby

Nie do końca się zgadzam. Pomijam już kwestie filmu bo to jednak w dużej mierze fikcja i wizja sztabu ludzi go tworzących.
Jeśli chodzi jednak o postać Freddiego,to owszem,nie był ascetą, poszalał na różnych płaszczyznach życia(co niestety przypłacił przedwczesną śmiercią), był pogubiony moralnie i przesadzał z używkami. Po przeczytaniu kilku biografii i analizie filmów dokumentalnych,wyciągam wniosek, że pewne wypaczenia wynikały właśnie z głęboko zakorzenionej w nim wrażliwości, nadmiernej uczuciowości,która jest znamienna u osób z artystyczną duszą. Sam przyznawał, że scena-owszem- jest jego życiem,ale tworzy na niej swoistą kreację samego siebie. Mówił wprost, że zgrywa macho a wewnętrznie jest "delikatny jak dziecko". Zmieniona tożsamość była jednym z elementów owej medialnej kreacji. To samo potwierdzają osoby z jego bliskiego otoczenia. Prawdziwe "ja" prezentował w twórczości,w tekstach,które są niejednokrotnie pełne zawaluowanej symboliki. Artyści (z prawdziwego zdarzenia -nie gwiazdki jakich wiele obecnie) często zmagają się z samymi sobą. A dla Freddiego na pewno niełatwym wyzwaniem dla psychiki było pogodzenie się z niekonwencjonalną orientacją seksualną i wszystkimi komplikacjami z tym związanymi. Był uczuciowym człowiekiem,który mocno odczuwał wszelkie niepowodzenia- głównie w sferze prywatnej. To nie są moje dywagacje tylko opinie poparte merytorycznymi materiałami.