Warto się wybrać nawet tylko po to, aby posłuchać i obejrzeć fragment z koncertu Live Aid. Moim zdaniem perfekcyjnie odtworzony,a współczesna technika pozwala na lepsze ujęcia niż to miało miejsce w 1985r. Wiadomo, że są nieścisłości w filmie, ale to nie dokument, no i to są tylko 2h. A możliwość posłuchania koncertu na dobrych głośnikach i zobaczenia na dużym ekranie powoduje jakby niemal się tam było. Aż żal, że tak mało ludzi było w kinie bo chciałoby się śpiewać razem z publiką w kinie.
Zgadzam się. Podczas Live Aid Malek stał się Mercurym, a ja zapomniałem, że oglądam film.
Oglądałam wywiad z Malekiem i powiedział,że nagrywanie koncertu to był jego pierwszy dzień zdjęciowy.To się nazywa skok na głęboką wodę.
Reżyseria-Bryan Singer , zdjęcia-Newton Thomas Sigel , montaż-John Ottman, muzyka-Queen - to się musiało udać. I udało. God save the Queen.
W pełni podzielam Twoje uczucia. Rekonstrukcja koncertu Live Aid jest niesamowicie odwzorowana-tak jakby to było dokładnie to wydarzenie. Aktorzy odgrywający członków zespołu z liderem na czele w każdym aspekcie stali się kreowanymi przez siebie bohaterami. Całość wzbudza,a zachwyt i oczarowanie.