ale każdy fan Queen i Freddiego powinien obowiązkowo zobaczyć go w kinie. Według mnie było za mało życia prywatnego Freddiego i w ogóle jego osoby. Nic ciekawego nic nowego nie dowiedziałem się o nim. Bardzo zabrakło w filmie pokazania zmagań z chorobą lidera i jego cierpieniem. Za duży fragment z Live Aid. Nie było nic z ostatniej płyty Made in Heaven. Powinno być 7 ale mam do Freddiego ogromny sentyment. Rami Malek powinien ciut przypakować do roli.