Nigdy nie bylam fanka Queen. Znalam tzw. klasyki. Wczoraj obejrzalam film.. przeryczalam caly. Dziękuje za pięknie opowiedzianą historię. Wole go zapamiętać szczęśliwego na Live Aid, króla sceny, legendę za życia, niż konającego na łożu śmierci. Cieszę się, że tego nie pokazano.