Wydawałoby się, że temat filmu jest prosty i łatwy do zrealizowania, a tak naprawdę coś w nim chyba zepsuto. Tak naprawdę w tym filmie nie pokazano ani gry w piłkę, ani problemów ludzi bezdomnych, ani też tego czy coś piłka zmieniła w życiu tych "biedaczków". Na początku mamy przedstawienie postaci trenera, który ma problemy natury alkoholowej i spotyka na swojej drodze jeszcze bardziej w tym zaawansowanych kolegów. Po tym jak pada hasło gramy w nogę, kończą się problemy wszystkie i wszystkich. Nagle z bandy alkoholowych degeneratów robi się drużyna marzeń. Zaskakująco szybko zapominają o tym, że w gruncie rzeczy są pijakami i dochodzą do wniosku, że zagrać mecz to lepiej niż uczęszczać przez kilka lat na spotkania AA - szybciej i mniejszy wstyd, a przy tym dobra zabawa. Rzeczywistość poza filmowa jest jednak bardziej okrutna o czym można było przeczytać ostatnio w Magazynie Sportowym w artykule pt. "Piłko, pozwól żyć". Inna sprawa to fatalnie zobrazowane mecze. Operator najwidoczniej nie miał pomysłu...
Z drugiej strony, film ogląda się całkiem przyjemnie. Tylko czy aby na pewno o to chodziło Kasi Adamik? Być może... pamiętając, że z dobrego Pitbulla Vegi zrobiła serial a'la "Kryminalni" - czyli sensacje familijną.
Popieram przedmówce. Zawiodłem się mocno. Film obejrzałem ze względu na sympatię do M. Dorocińskiego. Nie ujął mnie swoją rolą niestety. Film przeciętny wg mnie.
A jak dla mnie bardzo dobry :)
Sprawnie zrealizowany. Aktorsko jest ładnie. Fajna mieszanka ciekawych ról.
Historia nie jest zbyt skomplikowana ale świetna w swej prostocie i wciąga. Poza tym generalnie to optymistyczny film z optymistycznym zakończeniem co ostatnio rzadko się zdarza w Polskich filmach (ale nie mówię o komediach romantycznych typu 'Tylko mnie kochaj!') bo twórcy ciągle tylko w kółko dramat i pesymizm.