Już od kilku lat staram się odszukać film fabularny o bezdomnym człowieku w Stanach. To, co pamiętam to scena, kiedy tytułowy bohater spotyka na ulicy starszego mężczyznę grającego na jakimś instrumencie. Dołącza się do niego grając na harmonijce ustnej. Ktoś z gapiów prosi ich, żeby zagrali na jego urodzinach. Zgadzają się, a w dniu swojego występu młodszy bezdomny martwi się, że nie ma odpowiedniego ubrania. Drugi zaś, stary wyga, odpina poły swojej marynarki i w ten sposób ma już frak. Na urodzinach grali z akompaniamentem małej orkiestry. Był też mały piesek, którego właścicielem był ten młodszy bezdomny. Byłbym wdzięczny za pomoc, gdyby ktoś podał tytuł tego filmu.