Mimo wszystko, całkiem dobrze ogląda się zżuloną czołówkę aktorów polskich, kreacja Ministra (Marek Kalita - największe odkrycie tego filmu) stworzona i odtworzona rewelacyjnie. Niemniej dobry jest Jacek Poniedziałek jako Ksiądz, Eryk Lubos w roli Indora, no i Dorociński.
Historia jaka jest, taka jest - prosta, nieskomplikowana, w sumie całkiem typowa jak na nasze kino, natomiast zupełnie nietypowe jest to, że nie jest rozlazła. Spokojnie można polecić.