To, że moja ocena jest odmienna i drastycznie różni się od twojej nie zmienia faktu, iż akceptuję Twoją ocenę - mimo tego że kompletnie jej nie rozumiem. Ale właśnie dlatego udzieliłem się w tym temacie, żeby zrozumieć dlaczego ludzie, aż tak dobrze oceniają ten film - ponieważ ja nie dostrzegam w nim nic (na chwilę obecną) co pozwoliło by mi na wyższą ocenę dla owego ,,dzieła". :)
Użytkownik na początku zadał ci dwa pytania, które najzwyczajniej w świecie olałeś, potem streścił funkcjonowanie forum (najwidoczniej musiał ci o tym przypomnieć, heh), a na koniec rzucił ogólnikiem o słabym scenariuszu i braku logiki, ale nie sprecyzował co konkretnie było nielogiczne - ergo: jest post jest mało wartościowy.
"Z twojego komentarza jasno wynika, że nie akceptujesz mojego zdania, że oceniam ten film wyżej."
Z którego fragmentu wypowiedzi Jurom29 wynika to, co piszesz? :)
Jak najbardziej prawidłowa średnia. Przeciętny film z zajebistym (choć zmarnowanym) pomysłem. Ot, taki niskobudżetowy film z niezłym klimatem, który stara się być brutalny na siłę. Były w ostatnim czasie i lepsze westerny i brutalniejsze filmy.
Ten film poza klimatem i brutalnością nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Dialogi są tak głupie, że czasem można parsknąć śmiechem. Chicory jest bardzo irytujący zupełnie jak ta złamana noga która w zasadzie jest głównym bohaterem tego filmu. Postacie są przerysowane przez co nudne. Każda scena która odbywa się podczas ich wędrówki jest mało istotna bądź zwyczajnie głupia i w żaden sposób nie sprawia, że oglądamy ten film z większym zaciekawieniem. Dla mnie był to bardzo nudny film z naprawdę niezłym klimatem.
Jakby nie było TO JEST WESTERN. Czyli historia mężczyzn na dzikim zachodzie. Prawdziwych mężczyzn i ich charakterów. I to jest w tym filmie najciekawsze. A jeśli ktoś idzie ma western a potem narzeka ze "nic się nie dzieje" to zwyczajnie pomyliłgatunki.
No właśnie to w tym filmie jest najgorsze. Też bym to tak opisał. Wyjątkowo nudna historia mężczyzn na dzikim zachodzie. Prawdziwych mężczyzn i ich irytująco przerysowanych charakterów :) Przepraszam najmocniej nie wiem ile westernów oglądałaś ale akurat największą zaletą tego gatunku jest to, że na ekranie baaaardzo dużo się dzieje.
Mit bardzo dzikiego Dzikiego Zachodu powstał ponad sto lat temu, a dzięki setkom książek i filmów na dobre utrwalił się w popkulturze. Badacze udowadniają jednak, że prawda jest zupełnie inna. Na Dzikim Zachodzie było spokojnie, a zabójstw było mniej niż we współczesnych amerykańskich miastach:
"W trudnych warunkach, w jakich przyszło żyć osadnikom na nowych terenach, lepiej było ze sobą współpracować niż walczyć. "Tak jak w większości historii opisujących sukces, historia Zachodu to przede wszystkim ciężka praca, handel, nuda i pokój. To historia mężczyzn i kobiet, którzy próbowali stworzyć sobie lepsze życie(..) – Ryan McMaken "Amerykański Zachód: historia pokoju".
"Na Dzikim Zachodzie było spokojnie, a zabójstw było mniej niż we współczesnych amerykańskich miastach"
Mówisz? Często zdarzają się we współczesnych amerykańskich miastach masakry, w których ginie kilkanaście-kilkadziesiąt-kilkaset osób? Ile toczy się we współczesnej Ameryce wojen?
Napisał prawdę! Nawet nie on, jedynie rzucił Ci cytatem :)
Więc czym się ekscytować?
Jaką prawdę? Na Dzikim Zachodzie można było zasadniczo bezkarnie zabijać ludzi, o ile nie byli biali. Czy we współczesnej Ameryce jest tak samo?
Niech kolega się wpierw zdecyduje o czym pisze i podpiera swoje przemyślenia tytułami książek, cytatami bądź linkami.
O Dzikim Zachodzie, tj. zachodnich terenach USA, przede wszystkim w XIX wieku. Takich terytoriach, jakie przedstawione są w filmie. Do czego linki sobie kolega życzy? Może zacznijmy od https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Indian_massacres zawężając to do XIX wieku, zaczynajac umownie od 1836 i maskary w Fort Parker - niemal wszystko po tej dacie dotyczy Dzikiego Zachodu.
Taka ocena wydaje się idealnie trafiona, sam dałem 6½, czyli pomiędzy „niezły” a „dobry” — to dużo, bo nie jestem fanem westernów, ale fajnie się bawiłem od początku do końca, choć konwencje się zmieniały — a może właśnie dlatego. Nie zgadzam się też z przedmówcami narzekającymi na dialogi — były idealne, takie właśnie być powinny! Dłużyzny też miały swój sens, choć pewnie coś poprawić się dało. Aktorstwo świetne. Wprawdzie The Hateful Eight dostała u mnie 7½ (co ciekawe od ogółu filmwebowców także), ale to chyba zrozumiałe...
W mojej ocenie film rewelacja. Ciekawie nakręcony. Nie spodziewałem się tak dobrego kina po trailerze. Mimo, że akcja pozornie toczy się powoli to jednak jest bardzo wiele zwrotów. Świetna końcówka, raczej byłem nastawiony na nieco bardziej bolesne zakończenie dla bohaterów filmu. Mocna ósemka ode mnie.
Kwestia gustu. Mi się film średnio podobał. Polecam książkę Zahlera pt. Wraiths of the Broken Land. Rewelacyjna.
A co w tym filmie było niezwykłego, unikatowego, ponadprzeciętnego? Pomysł z piszczącymi troglodytami? No i dobra, ale rewolucyjnym albo 'bardzo dobrym' bym tego nie nazwał.
Zawsze mnie interesowało co siedzi w mózgach ludzi pokroju rekin116, którzy tworzą tematy z intencją 'shit-stormu'. Film do obejrzenia - jak najbardziej, ale wiecej niż 6 to po prostu nie ma za co dać, stąd taka średnia.
Patrząc na Twoje oceny filmów też można by się pośmiać ale po co? Taki masz gust i już.
Proszę bardzo śmiej się do woli ale myślę, że żadnej mojej 10 ani 9 nie za bardzo da się podważyć. Poniżej tego można dyskutować. Tematu nie zakładałem w celu wywołania gównoburzy tylko aby wymienić opinie. Pajaca od Ironmana potraktowałem wyjątkowo, nigdy tego nie robię. Sam zaczął.
"Proszę bardzo śmiej się do woli ale myślę, że żadnej mojej 10 ani 9 nie za bardzo da się podważyć."
Nikogo za bardzo nie interesuje, co tam sobie oceniłeś na dziewiątkę, czy dziesiątkę, a temat nie jest o tym, aby podważać twoje noty, bo tak robią tylko ci, którym brakuje argumentów w dyskusji i zbaczają z toru.
_________
"Poniżej tego można dyskutować. Tematu nie zakładałem w celu wywołania gównoburzy tylko aby wymienić opinie."
Oczywiście, że można dyskutować, ale z tobą chyba za bardzo się nie da, patrząc na twoje tutejsze odpowiedzi. Piszesz jakieś ogólniki z których praktycznie się nie tłumaczysz, nie zachęcasz do dyskusji nt wad i zalet produkcji. Słabo.
_________
"Pajaca od Ironmana potraktowałem wyjątkowo, nigdy tego nie robię. Sam zaczął."
Napisał do ciebie, że "śmieszne to są takie durnoty jak ty", co jest niezbyt poważne i sieje zamęt, aby cię sprowokować. Udało mu się to, ale zamiast pajaca olać, zszedłeś do jego poziomu.
Początkowo dałem 7, ale trafiłem ten post, poczytałem co tu się wypisuje i dałem 8 na zachętę, żeby zwiększyć średnią.
Szkoda, że nie ma połówek, bo dla mnie ten film naprawdę dobry, ale na 7,5.
Powiem tak: powiew w westernie czegoś nowego, czegoś innego.
Wart polecenia.
Koniec nie dla ludzi o słabych nerwach i . . . wrażliwych żołądkach!
Powaga, uważać jak ktoś słaby!
Zajrzałem w ten wątek widząc że jest sporo odpowiedzi, sądziłem że w którejś z nich jest twoja. Miałem nadzieję że w którymś momencie uzasadniasz dlaczego twoim zdaniem ten film jest taki świetny. Przeliczyłem się.
spodziewalem sie wiele bo polaczenie westernu z horrorem brzmi interesujaco, niestety ani to horror ani western. przez wiekszosc filmu wydawalo mi sie ze to raczej czarna komedia, klimat horroru zrobila w zasadzie jedynie scena otwierajaca i odglosy wydawane przez tych paskudnych indiancow. scenariusz mial potencjal ale rozwleczono go do granic mozliwosci, napiecie rozeszlo sie po kosciach przez ich ponad godzinna wedrowke, ktora byla w wiekszosci nudna, od czasu do czasu przyozdabiana przez Chicorego.
Jeśli ktoś jest fanem horrorów w których trup ścieli się gęsto od początku do końca to z pewnością, dla mnie film rewelacja.
Oczywiście, lepiej żeby sie nic nie działo, żadnej akcji, dramaturgii, beznadziejna gra aktorska a właściwie jej brak itd.
Oceniłeś "smoleńsk" i "historia roja" na 10, to cie wyklucza chyba z dalszej dyskusji z moją osobą. Co do smoleńska to wiem o nim tylko z recenzji ale historia roja to jeden z najbardziej kiczowatych i sztucznych aktorsko polskich filmów jakie widziałem, dziękuje i dobranoc zacny krytyku filmowy. :)
Że jestem zacnym krytykiem to akurat powiedziałeś prawdę. Ale faktycznie dyskusja jest niemożliwa z powody poziomu który reprezentujesz.
A wracając do filmu to niewiele jest wiekszych gniotów
Niezwykłe jak osoby twojego pokroju zatwardziale wierzą w słuszność swoich racji mimo że zdecydowana większość ludzi stwierdziłoby je za idiotyczne. Wielki szacunek, jeżeli jesteś zwykłym trollem to już trochę mniejszy mimo to jestem pod wrażeniem. :>
Jeśli 40 to wiek, to chyba wypada współczuc. Moje wypowiedzi sa przynajmniej merytoryczne, a nie smieciowe
Nie znasz Chyba znaczenia slowa ktorego uzyles ponad to nie podales zadnych argumentow, coz nie zamierzam cie dalej karmic trollu, koniec dyskusji.
Nie zapomniales kolego ze zaczalas pierwszy zwracac sie do mnie Na ty, maly wypierdku nie reprezentujesz niczego Co sprawialo bym zwracal sie do ciebie Na per-pan i nie wyjezdzal mi cwaniaczku Z miodkiem w uszach Z jakimis swoimi kompleksami.
Milcz jak do mnie mówisz, nie wiesz z kim masz doczynienia pajacu na gumie
Film byl do dupy - to dla podtrzymania merytoryki, bo jak widac sa tu osły które nie wiedza co znaczy to słowo
czemu? 6,3 to nieźle i właśnie film jest niezły. Ja oceniłem nawet na 7, brakowało mi jakiejś kropki nad i .
A co z zakończeniem? Słabe zakończenie jak wyruszają w drogę powrotną i nie wiadomo czy dotarli czy nie