W domu szaleńców mieszkają ludzie, którzy utożsamiają się z postaciami historycznymi i literackimi, takim jak Nietzsche, Raskolnikow, Adam czy Ewa. Film wypełniają ich dialogi dotyczące głównie religii, ale także ogólnej filozofii. Nie jest to w żaden sposób dzieło stronnicze, właściwe informatywne, choć ciężko się w nim połapać bez wcześniejszej znajomości literackich pierwowzorów. Jest tu i miejsce na trochę komedii, trochę ironii, trochę dramatu. Nie rozumiem tytułu, choć zakładam, że chodziło tu po prostu o ukazanie mikrokosmosu intelektualnego, który łączy się z tym dziełem.
Film ogólnie raczej mdły, wolno płynący, szczególnie mnie nie wciągnął. Od strony technicznie jak to bywa u de Oliveiry, jest dobrze.