Film dobry, z gęstym klimatem początku lat 70 i fantastyczna rolą Clinta ale w żaden sposób nie
wytrzmuje porównania z Francuskim łącznikiem (BTW z tego samego roku).
Prawda, ale nie sądzę żeby ktokolwiek porównywał oba filmy. Harry to typowy kryminał, Łączkin to dosyć skomplikowana intryga, juz prędzej bym porównywał Łącznika i Rozmowę z G.Hackmanem. Pozdrawiam.
Nie porównuje, ale oglądając Brudnego Harrego od razu przypomniał mi się Francuski łącznik :>
Nie zgadzam się!! Specjalnie po tym komentarzu obejrzałem FŁ, o którym słyszałem już wcześniej i miałem go na swojej liście - spodziewając się bdb filmu. Tymczasem okazał się chaotyczny, zagoniony, nerwowy a postać głównego bohatera - niesamowicie irytująca swoim sposobem bycia oraz działaniami. "Harry" też d*.*y mi nie urwał, ale jego ogląda się znacznie lepiej (mimo, że oceniłem go na 6 przy mojej średniej filmów z Eastwoodem ok. 9) - w tym filmie Eastwood jest znacznie bardziej przekonujący - przede wszystkim jest opanowany, ma dobre one-linery, przy których nie ma nic dziwnego, że stały się klasyką.
Francuski łącznik to film nużący i mimo klimatu brudnych ulic NY lat 70. , jest trochę nijaki i mało dynamiczny. Postacie poza Hackmanem są mało wyraziste a śledztwo, poza paroma momentami, ciągnie się i jest bardzo monotonne. Jedynie kreacja Hackmana niezła, ale nie na tyle żeby od razu za nią dawać Oscara. Gene dużo lepiej wypadł np. w "Missisipi w ogniu" w bardzo podobnej roli. O wiele lepsze i ciekawe jest dla mnie powstałe 2 lata później "Serpico" Lumeta, również na faktach i o podobnej tematyce, a jednak bardziej frapujące.