teraz to już musisz go obejrzeć ;)

Ktoś tak młody nie powinien w ogóle oglądać samodzielnie filmów. Masz teraz może 25. To i tak za mało na dojrzałe ocenianie sztuki.

Oczywiście żartowałem. Mnie "Kapoti" w ogóle się nie podobał.

Wiek nie ma znaczenia. Obejrzyj go jeszcze raz. Do wszystkiego się dojrzewa, do filmów również. Powodzenia.

Kiedyś się dowiedziałem od melomana jazzu, że nie dorosłem do jazzu, bo nie lubię jazzu. Jego zdaniem tylko dojrzały może lubić jazz.

niekoniecznie musi chodzić o jazz, ale są dziedziny sztuki, na które inaczej się patrzy po latach doświadczeń... i to samo tyczy się też konkretnych piosenek czy filmów

działa też w drugą stronę... po latach zaczynamy się wstydzić tego, za czym kiedyś szaleliśmy i czego broniliśmy do utraty tchu

Chyba szczególnie do filmów. Pamiętam jak 10 lat temu obejrzałam "American beauty" i pomyślałam - ale badziew. Po latach wróciłam i się rozpłynęłam z zachwytu :)
Film "Capote" mam na liście do obejrzenia. Miałam to w planach od dawna, a teraz, po śmierci Hoffman`a mój apetyt na to, żeby poznać tego aktora się spotęgował.

Ja po prostu nie rozumiem formuły "Capote". Czy to próba wiernego odwzorowania jego ego czy apoteoza? Dla mnie to film o narcystycznym bydlaku, strasznie infantylnym, być może z powodu swojej homoseksualnej natury. Postać grana przez Seymoura budziła we mnie obrzydzenie. Nie znałem historii tego oskarżonego, więc do końca miałem nadzieję na happy end.

Jak obejrzę, spróbuję odniść się do Twojej opinii.

Dobrze, że budziła obrzydzenia. Tak miało być i nie jest to wada filmu. Jeśli film dostarcza jakichkolwiek emocji to jest zaletą, a nie wadą. Kino nie pokazuje tylko tych dobrych ludzi.

Odniosłem wrażenie, że reżyser nie do końca chciał wywołać wyłącznie niechęć. Dopiero po obejrzeniu filmu zapoznałem się z jego curriculum i późniejszą bezpłodnością pisarską. To był zepsuty dandys, któremu homoseksualizm wypaczył spojrzenie na świat.

Nie wyłącznie, ale w kilku aspektach na pewno.