W jej umyśle na koniec jak wprowadza do niego Starghera wygląda jak matka Jezusa, no nie!!!
CZEMU!!!
...tak miało być,chociaż nieco mnie to osłupiło...z pewnością podobieństwo nieprzypadkowe.Może chodziło o "wygląd dobra"... ?
W trakcie ustawiania tych wszystkich pokręteł, by samowolnie wejść znów do tej "projekcji", jak można to nazwać, Lopez rzuca okiem na jakąś książkę, której zakładką jest Matka Boska z pawiem. A jako że jest to projekcja jej mózgu, to właśnie ten ostatni obraz mózg ustanawia miejscem finalnej akcji. Większość tych wizji, jak typowe sny, mają jakieś połączenie ze światem realnym. Podobnie było z tym naciąganiem jelit u agenta FBI w trakcie projekcji i pod koniec znalezienie podobnego obrazka w domu mordercy.
A tak poza tym, to możliwe, że reżyser też chciał w ten sposób podkreślić "dobry" charakter Lopez w całym procesie, jako tej, która niesie pomoc.